– Rynek transferowy zmienił się diametralnie w ciągu ostatnich dwóch lat – uważa „Lewy”. – Te sumy są wygórowane, zdecydowanie. Piłkarze kosztują wielkie pieniądze tylko dlatego, że są młodzi, a przecież nie gwarantują jeszcze żadnego sukcesu. Wystarczy strzelić w lidze pięć bramek… Potem nie do końca wartość danego zawodnika idzie w parze z sukcesem drużyny, a przecież to powinno być najważniejsze – podkreślił Lewandowski, który z dużym zdziwieniem przyjmuje to, co się czasami dzieje na rynku.
– Jak spojrzymy na transfery w ostatnim czasie, to jest to z kosmosu, szaleństwo. Zdecydowanie za duże są różnice. Za zawodnika, który jest tylko trochę lepszy od innego, czasem płaci się pięćdziesiąt milionów euro więcej. Mam nadzieję, że to się jednak ustabilizuje, a rynek w końcu zweryfikuje, że młodość to jedno a doświadczenie to drugie. I jedno bez drugiego nie może działać. Bez mentalności budowanej za młodu, samą fantazją ciężko jest o sukces w dłuższym okresie.
Robert uważa, że dwa lata temu sygnalizował pewne problemy i że wówczas wywiad został przyjęty z dużym szokiem, ale sporo z tego, co mówił, się teraz sprawdza.
– Gdy o tym mówiłem w wywiadzie, reakcją był bardzo duży wstrząs. Spodziewałem się, że mogą być różne reakcje. A to była prawda. Każdy z nas, jak słyszy prawdę, której nie chce słyszeć, to najpierw zakłada pancerz ochronny. Tak było u większości ludzi związanych z niemiecką piłką po tym, co dwa lata temu powiedziałem: „Jak to, piłkarz mówi co powinno się robić albo co może się zdarzyć?”. Tymczasem rok później to się wydarzyło – przypomniał Lewandowski.