Jupp Heynckes to w Monachium prawdziwa legenda. Bayern prowadził trzykrotnie - w latach 1987-1991, w roku 2009 oraz w latach 2011-2013. Tę ostatnią przygodę zakończył w wielkim stylu, bo zdobyciem potrójnej korony. Jego miejsce na stanowisku trenera Bawarczyków zajął Pep Guardiola i od tamtej pory słynny niemiecki szkoleniowiec pozostawał na emeryturze. Wiele wskazuje jednak na to, że lada moment z niej wróci.
Dziennik "Bild" podaje bowiem sensacyjną informację, jakoby 72-latek miał ponownie objąć stery mistrzów Niemiec! Kilka dni temu pojawiały się już takie pogłoski, ale traktowano je z przymrużeniem oka. Teraz sprawa się zmieniła, a niemieccy dziennikarze są już niemal pewni, że to Heynckes będzie "strażakiem" Bawarczyków i spróbuje ustabilizować zespół, który fatalnie rozpoczął sezon 2017/2018.
Wcześniej mówiło się, że najpoważniejszymi kandydatami na przejęcie schedy po Carlo Ancelottim są Julian Nagelsmann oraz Thomas Tuchel. Ten pierwszy najprawdopodobniej nie chciał jednak opuszczać Hoffenheim po rozpoczęciu rozgrywek, a drugi - choć pozostaje bez pracy - nie doszedł do porozumienia z szefami Bayernu. Heynckes zostanie zatrudniony do końca sezonu, a to najpewniej oznacza, że w klubie czekają na Nagelsmanna, który jest uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych niemieckich trenerów. Niewykluczone, że w kampanii 2018/2019 to właśnie on poprowadzi Bawarczyków.
"Dawniej piwo i wódka lały się strumieniami"