Jupp Heynckes, Bayern Monachium

i

Autor: East News

Sensacja! Były trener przejmie Bayern Monachium

2017-10-05 9:43

To prawdziwa sensacja! Gdy kilka dni temu w mediach pojawiła się informacja, jakoby Jupp Heynckes miał przejąć Bayern Monachium, traktowano ją z przymrużeniem oka. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że 72-letni szkoleniowiec, który od kilku lat przebywał na emeryturze, wróci na Allianz Arena! "Bild" donosi, że ma poprowadzić Bawarczyków do końca sezonu i ustabilizować zespół... przed przyjściem kolejnego szkoleniowca.

Jupp Heynckes to w Monachium prawdziwa legenda. Bayern prowadził trzykrotnie - w latach 1987-1991, w roku 2009 oraz w latach 2011-2013. Tę ostatnią przygodę zakończył w wielkim stylu, bo zdobyciem potrójnej korony. Jego miejsce na stanowisku trenera Bawarczyków zajął Pep Guardiola i od tamtej pory słynny niemiecki szkoleniowiec pozostawał na emeryturze. Wiele wskazuje jednak na to, że lada moment z niej wróci.

Dziennik "Bild" podaje bowiem sensacyjną informację, jakoby 72-latek miał ponownie objąć stery mistrzów Niemiec! Kilka dni temu pojawiały się już takie pogłoski, ale traktowano je z przymrużeniem oka. Teraz sprawa się zmieniła, a niemieccy dziennikarze są już niemal pewni, że to Heynckes będzie "strażakiem" Bawarczyków i spróbuje ustabilizować zespół, który fatalnie rozpoczął sezon 2017/2018.

Wcześniej mówiło się, że najpoważniejszymi kandydatami na przejęcie schedy po Carlo Ancelottim są Julian Nagelsmann oraz Thomas Tuchel. Ten pierwszy najprawdopodobniej nie chciał jednak opuszczać Hoffenheim po rozpoczęciu rozgrywek, a drugi - choć pozostaje bez pracy - nie doszedł do porozumienia z szefami Bayernu. Heynckes zostanie zatrudniony do końca sezonu, a to najpewniej oznacza, że w klubie czekają na Nagelsmanna, który jest uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych niemieckich trenerów. Niewykluczone, że w kampanii 2018/2019 to właśnie on poprowadzi Bawarczyków.

"Dawniej piwo i wódka lały się strumieniami"

Bayern w kryzysie! Najsłabszy start od lat

Dramat Francka Ribery'ego. Czeka go długa przerwa

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze