Bayern Monachium nie zachwycał już w poprzednim sezonie, kiedy to kilka razy w ostatnich minutach rzutem na taśmę wygrywał mecze, choć wcale na to nie zasługiwał. W trwających rozgrywkach limit farta chyba się jednak wyczerpał. Za nami dopiero niewiele ponad miesiąc kampanii 2017/2018, a w ekipie Bawarczyków już wydarzyło się mnóstwo. Przede wszystkim zwolniono Carlo Ancelottiego z funkcji pierwszego trenera zespołu. Z jego metod szkoleniowych nie byli ponoć zadowoleni czołowi zawodnicy - m.in. Jerome Boateng, Arjen Robben czy Franck Ribery. Co więcej kilku zawodników otwarcie narzekało też na sytuację w klubie i samym zespole, a ostrych słów nie hamowali chociażby Robert Lewandowski czy Thomas Mueller.
O tym wszystkim nie byłoby zapewne tak głośno, jak teraz, gdyby Bayern osiągał dobre wyniki. A te na chwilę obecną są niestety bardzo słabe. Choć w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów Bawarczycy ograli Anderlecht, to dwa tygodnie później zostali wręcz rozbici przez PSG (0:3). A i w Bundeslidze idzie im marnie. W siedmiu kolejkach trzy razy tracili punkty - przegrali jeden mecz (z Hoffenheim) i zremisowali dwa (z Wolfsburgiem i ostatnio z Herthą Berlin). To oznacza, że już na starcie rozgrywek do liderującej w tabeli Borussii Dortmund tracą pięć "oczek".
Na dwadzieścia jeden możliwych do zdobycia punktów zdobyli zaledwie czternaście, co na tym etapie sezonu jest ich najgorszym dorobkiem od rozgrywek 2010/2011. Wówczas trenerem Bayernu był Louis van Gaal, a pod wodzą Holendra zespół zaczął wręcz katastrofalnie, bo po siedmiu meczach miał na koncie zaledwie osiem "oczek". Wtedy ekipa z Monachium zajęła dopiero trzecie miejsce w tabeli, a mistrzostwo zdobyła Borussia Dortmund. Jak będzie tym razem?