Boenisch zaledwie od dwóch tygodni zajmował nowe mieszkanie w dzielnicy Schlebusch w Leverkusen. Feralny garaż znajdował się obok budynku.
- Pożar wybuchł krótko po północy, a ogień przeniósł się na garaż z pobliskiego śmietnika - powiedział nam ojciec piłkarza Piotr Boenisch. - Policja bierze pod uwagę podpalenie albo nieopatrzne zaprószenie śmietnika ogniem.
W garażu spłonęły mercedes klasy M (wart 55 tysięcy euro) będący własnością piłkarza oraz auto należące do jego sąsiadki. Na nieszczęście dla Sebastiana w garażu znajdowały się jego rzeczy osobiste (głównie odzież), których nie zdążył przenieść do mieszkania po niedawnej przeprowadzce.
- Syn był mocno załamany i przygnębiony tym, co się stało, ale kazałem mu iść na przedpołudniowy trening - mówi Piotr Boenisch. - Nie chciałem, żeby głowę miał zajętą niepotrzebnymi myślami. Można mieć obawy, że do podpalenia doszło celowo. Stosunki kibiców z Leverkusen z tymi z Due- sseldorfu nie są najlepsze, a często ofiarami ich głupoty padali piłkarze - dodaje.
Przypomnijmy, że Boenisch przed przejściem do Bayeru był bliski podpisania kontraktu z Fortuną Duesseldorf i nie można wykluczyć, że ktoś chciał się zemścić na piłkarzu za to, że wybrał właśnie klub z Leverkusen. Dochodzenie w sprawie pożaru prowadzi policja kryminalna.