Robert Lewandowski po dwóch kolejkach Bundesligi ma już na koncie trzy gole. W wyjzdowym spotkaniu z Werderem trafił do siatki dwa razy, ale wcześniej nic nie zapowiadało, że mecz okaże się popisem Polaka. Odcięty od podań i kryty uważnie przez dwóch rosłych stoperów "Lewy" był zupełnie niewidoczny. Rozkładał bezradnie ręce po kolejnych akcjach, w których starał się zgubić krycie, ale koledzy nie dostrzegali, że wychodzi na pozycję. Wydawało się, że po tym meczu w niemieckich mediach znów spadnie na Roberta fala krytyki. Teraz jednak należy się spodziewać zachwytów.
Bawarczycy bili głową w mur defensywy Werderu. Aż do 72. minuty. Wtedy wprowadzony krótko wcześniej na boisko Kinglsey Coman zagrał w pole karne wzdłuż linii piątego metra. Lewandowski przytomnie uprzedził obrońcę i cudownym uderzeniem piętą z tzw. "krzyżaczka" skierował piłkę do siatki obok zaskoczonego bramkarza.
Chwilę później Polak miał na koncie już dwa gole. "Lewy" balansem ciała zgubił dwóch kryjących go obrońców, wbegł w pole karne, po czym uderzył po ziemi. Piłka przeleciała między nogami dwóch rywali - najpierw stojącego przed nim obrońcy, a potem bramkarza. Zobaczcie WIDEO.
LEWY PRAWĄ na 1:0
Sweet finish from Robert Lewandowski for Bayern Munich #bayernmunchen #BayernMunich #SVWFCB #FCBlive #FCB pic.twitter.com/XjaUhqRq4H
— N • E • M • O (@TafadzwaMunemo) August 26, 2017
LEWY LEWĄ na 2:0
Ale porobił Robercik #Werder #Bayern #Bundesliga #bundesTAK #SVWFCB #Lewandowski pic.twitter.com/NDHIcuGTNb
— Maaaaciek (@Maaciek1916) August 26, 2017