Sytuacja w Hercie Berlin zdecydowanie nie należy do kolorowych. Stołeczny zespół znajduje się na czternastym miejscu w tabeli i niebezpiecznie zbliża się do miejsc, które gwarantują prawo gry w przyszłym sezonie na zapleczu niemieckiej ekstraklasy. Okrętu nie prowadzi już jej kapitan, Juergen Klinsmann.
Brązowy medalista mistrzostw świata w 2006 roku pożegnał się z klubem we wtorek. - Trener powinien ponosić pełną odpowiedzialność, mieć także wpływ na transfery. Zgodnie z angielskim modelem zarządzania. Tymczasem ja w ostatnich tygodniach straciłem dużo energii na poboczne problemy. Od dawna miałem wrażenie, że coś nie działa w obecnej formie - mówił w rozmowie z "Bildem".
Teraz podczas transmisji na żywo na Facebooku, Klinsmann nie oszczędzał gorzkich słów jego szefom w Berlinie. Co więcej, zarzucał im liczne kłamstwa. Tak też miało być w sprawie rzekomego wygaśnięcia licencji trenerskiej. - Moja licencja trenerska nie wygasła. Całe to g**o, które zostało wymyślone, nie miało prawa mieć miejsca - powiedział. Nieprawdą miało być także to, że trener napisał na tablicy, że by może zakończy pracę w Berlinie.
Oberwało się także Michealowi Preetzowi, dyrektorowi Herthy. Między oboma panami miało dochodzić do ostrych sprzeczek. - Moim zdaniem tylko jedna osoba podejmuje decyzje i jest to trener - powiedział otwarcie Klinsmann. Jak na razie berlińczycy nie ogłosili nowego trenera pierwszego zespołu.