Ma zaledwie 17 lat i marzy o karierze piłkarza. Po ostatnich wydarzeniach wszystko mogło zakończyć się tragicznie. Gdy 20 lipca Adam przechadzał się jedną z ulic w Świętochłowicach, nie spodziewał się, że za chwilę jego życiu zagrażać będzie śmiertelne niebezpieczeństwo. Natknął się na walkę chuliganów Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze, a po chwili znalazł się na ziemi. Zauważyli go policjanci, którzy przybyli na miejsce. Nastolatek miał rany głowy od ataków maczetą.
Zdaniem prokuratury Adam znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie. W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Cezary Golik opowiedział o kulisach sprawy. - Z pierwszych ustaleń wynika, że grupa kibiców Ruchu Chorzów, uciekając przed kibicami Górnika Zabrze, przypadkowo natrafiła na naszego poszkodowanego i jak obecnie uważamy, trzech podejrzanych o usiłowanie zabójstwa, z jakiś powodów, dopuściła się ataku na 17-latku i uderzała go maczetą w głowę - podkreślił zastępca prokuratora rejonowego dla chorzowskiej Prokuratury Rejonowej.
17-latek w dobrym stanie opuścił szpital, ale na tym jego leczenie się nie zakończyło. Teraz czeka go rehabilitacja. Policjanci zatrzymali pięć osób w wieku 17-22 lat. Trzech podejrzewa się o usiłowanie zabójstwa i jeden z nich znalazł się w areszcie na trzy miesiące. Prokuratura żąda, by podobny środek zastosowano wobec dwóch pozostałych.
Polecany artykuł: