Super Express: Pierwszy mecz od początku w Ekstraklasie i gol strzelony w piątej minucie. Jak ważna to sytuacja dla Ciebie?
Aleksander Buksa: To nowe doświadczenie, że mogłem zagrać od początku. Cieszę się z gola, bo pozwolił mi nabrać pewności w grze i drużynie też grało się łatwiej. Radość jest tym większa, bo nazwisko Buksa znalazło się obok nazwiska Jakuba Błaszczykowskiego w protokołach meczowych, co do niedawna było nie do pomyślenia. Takie szczegóły sprawiają, że rośnie pewność siebie i motywacja do pracy.
-Jesteś przygotowany do gry w Ekstraklasie przez 90 minut, bo może będziesz wyborem nr 1 dla trenera w sytuacji gdy kontuzjowany jest Alon Turgeman?
-Zszedłem w 79. minucie meczu z Koroną, bo zaczęły mnie łapać skurcze, ale nie boleję nad tym. Dawno nie grałem pełnych 90 minut, chyba ostatni raz jesienią w rezerwach Wisły, bo od czasu gdy jestem w kadrze I zespołu, to wchodziłem z ławki. Poza tym wiadomo, że intensywność gry w Ekstraklasie jest inna. W meczu z Koroną starałem się trenerowi dać znać, że mogę grać w podstawowym składzie.
- Niektórzy twierdzą, że jesteś podobny do Erlinga Haalanda nie tylko kolorem włosów,warunkami fizycznymi, ale sposobem gry i mocnym wejściem w dorosłą piłkę. Co ty na to?
- Od czasu gdy zrobił się boom na Haalanda wszyscy go obserwują i ja też. Niesamowite, że potrafi strzelać takie bramki mając niespełna 20 lat. Każdemu piłkarzowi grającemu na pozycji nr 9 potrzebny jest zmysł i spryt. Przy moim golu z Koroną najważniejszy był dobry timing i wygrany ”pojedynek na reakcje” z Marquezem. Może to zbieg okoliczności , że kilka faktów z naszych karier jest podobnych. Co do reszty porównań z Haalandem, to trzeba pamiętać, że on jest starszy o 3 lata, a mi do osiągnięcia najwyższego pułapu jeszcze sporo brakuje. Gonię go jeśli chodzi o wzrost, bo od ostatniej rozmowy z Super Expressem urosłem o 3 cm i mam już 190 cm (śmiech).
- Co najbardziej u Haalanda ci imponuje?
- Instynkt przy wykańczaniu akcji i pazerność na gole. Widziałem jego debiut w Borussii, kiedy w ciągu 20. minut strzelił trzy bramki. Sądzę że każda strzelona bramka napędza go jeszcze bardziej, i nie odpuszcza nawet grze defensywnej, choć mógłby mieć wytłumaczenie, że jest od strzelania goli.
- Wyjechał z Norwegii do mocniejszej ligi (Red Bull Salzburg) mając 18 lat. Bierzesz pod uwagę taką możliwość w swoim wypadku?
- Biorę pod uwagę każdy scenariusz, nie wybiegając zbyt daleko w przyszłość. Zawód piłkarza wymaga tego, że trzeba przewidywać pewne rzeczy, łącząc z tym co dzieje się tu i teraz. Mam nadzieję, że pomoże mi to podejmować dobre decyzje w karierze.
- A widzisz siebie w wieku 20 lat w klubie, o takim poziomie jak Borussia Dortmund?
- Moim celem i marzeniem jest gra na najwyższym poziomie światowym. Borussia taki poziom reprezentuje więc czemu nie miałbym trafić do klubu z takiej półki ? Nie nie miałbym nic przeciwko temu, żeby grać w Borussii i Lidze Mistrzów, ale równie dobrze może to być inny klub na takim poziomie.
- Do kiedy masz umowę z Wisłą i zamierzasz ją przedłużyć?
- Kontrakt jest ważny do stycznia przyszłego roku i prowadzone są rozmowy w sprawie ewentualnego przedłużenia.
- Miałeś już możliwość porozmawiania ze swoim bratem Adamem o meczu z Koroną? Wiem, że wcześniej, dopóki nie wyjechał do USA, dzwoniliście do siebie od razu po meczu każdego z was?
- Jego wyjazd nie ułatwił kontaktów między nami, ale przy obecnych środkach komunikacji możemy rozmawiać, a nawet się widzieć. Adam ogląda moje mecze i w dalszym ciągu mówi i radzi, co mogłem zrobić lepiej.
-Skąd numer 44 na twojej koszulce?
- To zupełny przypadek, został mi przydzielony, gdy dołączyłem do kadry I zespołu. Stwierdziłem, że nie jest to popularny numer i może dzięki temu będzie w przyszłości kojarzony ze mną. Może łatwiej będzie mi budować markę i własne nazwisko na takim numerze. Nie mam powodów, żeby go zmieniać.