Bełchatów nie walczy już w tym sezonie praktycznie o nic. Nic więc dziwnego, że inicjatywę od początku mieli gospodarze. W ich szeregach najaktywniejszy był jak zwykle Joel Tshibamba, który już w 17. minucie zdobył pierwszą bramkę. Asystował mu przy niej długim wykopem... jego własny bramkarz Norbert Witkowski. Strzelec gola miał szansę na podwyższenie wyniku, zamiast tego jednak to goście skontrowali i wyrównali za sprawą Macieja Korzyma.
W drugiej połowie gdynianie kilka razy atakowali bramkę Sapeli, ale wciąż bez skutku. Próbowali Tshibamba, Mrowiec i Szmatiuk. Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego temu ostatniemu wreszcie udało się zdobyć upragnioną przez Arkę bramkę.