Po ubiegłym sezonie w Gliwicach doszło do kilku zmian, ale w obecnych rozgrywkach zespół cały czas trzyma się w czołówce ligi. Po 14. kolejkach "Piastunki" zajmują trzecie miejsce w Ekstraklasie. Z Jagiellonią mistrzowie Polski będą chcieli podtrzymać dobrą dyspozycję. Zanotowali już osiem meczów bez porażki (liga plus puchar), w tym odnieśli sześć zwycięstw. - Można było się tego spodziewać, że po tak dobrym sezonie odejdzie kilku czołowych zawodników - zauważa Kwiecień. - Na początku można się było zastanawiać, jak to będzie po tych roszadach. Przyszli nowi zawodnicy i pokazali, że nie ma ludzi, których nie można zastąpić. Piast naprawdę dobrze gra. Musimy mu stawić czoła i wygrać mecz - stwierdza.
W rundzie finałowej poprzednich rozgrywek Jagiellonia przegrała w Gliwicach 1:2. W ten sposób białostoczanie pożegnali się z marzeniami o wywalczeniu przepustki do europejskich pucharów. Jednak Kwiecień nie chce wracać do wydarzeń z maja. - Nie mam w głowie takich rzeczy - deklaruje. - Jest kolejny cel, jest kolejna robota do wykonania przed nami. Trzeba do niej podejść ze 100 procentowym zaangażowaniem. Jak zrobimy wszystko tak, jak ostatnio i dołożymy skuteczność, to o wynik się nie martwię - przekonuje.
Ostatnio Kwiecień dostaje szanse od trenera Ireneusza Mamrota. Piłkarz dał dobrą zmianę w wyjazdowym meczu z Wisłą Płock. Dwa razy próbował zaskoczyć bramkarza "Nafciarzy", ale bez powodzenia. W spotkaniu z ŁKS (2:0) strzelił już gola. To był jego pierwszy w tym sezonie ligowy występ w wyjściowym składzie. Czy błyśnie dziś także w starciu z Piastem Gliwice? - Staram się pomóc drużynie tak, jak mogę najlepiej - zwraca uwagę. - Uważam, że jestem w niezłej formie. Mam nadzieję, że podtrzymam to jak najdłużej. Chcę grać, chcę pomagać, bo oto chyba w piłce chodzi - stwierdza Kwiecień.