Trzeba włożyć głowę do lodówki i trochę ochłonąć
Kluczowa sytuacja miała miejsce w pierwszej połowie. W 18. minucie obrońca poznańskiego klubu Michał Gurgul źle przyjął piłkę. Próbował naprawić błąd, ale był spóźniony i sfaulował Dawida Abramowicza. Po tej akcji piłkę przejął napastnik Puszczy, ale jego strzał obronił bramkarza Lecha. Tyle że arbiter Paweł Raczkowski wrócił właśnie do sytuacji z faulem obrońcy Kolejorza. Arbiter, po analizie za pomocą systemu VAR, zdecydował się pokazać zawodnikowi lidera czerwoną kartkę. - Czerwona kartka? Nie rozumiem tej decyzji - powiedział Bartosz Mrozek, cytowany przez oficjalny portal Lecha. - Był stempel, który jednak nie przerwał korzystnej akcji. Napastnik Puszczy miał korzystną sytuację miał. Mógł strzelić gola. Wyszła duża kontrowersja. Jest duże rozczarowanie. Trzeba włożyć głowę do lodówki i trochę ochłonąć. tak nie powinno być, że przyjeżdżamy na mecz z Puszczą i przegrywamy - komentował bramkarz poznaniaków.
Adrian Siemieniec znowu chce to zrobić. Trener Jagiellonii o serii i planie na mecz z Górnikiem
Lech miał sytuacje, mógł wrócić do meczu
Puszcza wykorzystała grę w przewadze. Jeszcze w pierwszej połowie strzeliła dwa gole. Jak spotkanie podsumował szkoleniowiec Kolejorza? - Jesteśmy zawiedzeni wynikiem, a także tym, jak zarządzaliśmy meczem - tłumaczył trener Niels Frederiksen, cytowany przez klubowe media. - Duży wpływ miała na to czerwona kartka, ale powinniśmy grać lepiej. Mieliśmy sytuacje, żeby wrócić do meczu i odwrócić niekorzystny rezultat - dodał duński szkoleniowiec.