Po raz ostatni Brożek do siatki trafił... 24 października. Od tamtego czasu minęło 178 dni i aż 876 bardzo długich meczowych minut. I choć przełomowy gol, zdobyty strzałem z metra do pustej bramki, do najładniejszych nie należał, to Brożek nie narzeka. - W takiej sytuacji każda bramka cieszy i każda jest bardzo ładna - tłumaczy uradowany.
Przeczytaj koniecznie: Prezes zbadał piłkarzy alkomatem
Król strzelców z roku 2008 i 2009 przełamał się w najlepszym możliwym momencie. Wczoraj miał urodziny, a już w sobotę Wisłę czeka hitowy mecz z Lechem.
- Nasze zwycięstwo przesądzi sprawę mistrzostwa - przewiduje snajper.