Nikt nie spodziewał się, że o awansie Pogoni zadecydują dopiero rzuty karne. W nich też były niezwykle emocje, bo potrzebnych było 14. serii do wyłonienia zwycięzcy. Wtedy strzał Camary obronił Bartosz Klebaniuk, a po chwili trafienie Rafała Kurzawy zapewniło Portowcom zwycięstwo i awans do następnej rundy. W regulaminowych 90 minutach i dogrywce działo się dużo, choć pierwsza połowa była bez bramek, a drużyna z ekstraklasy miała problem z udowodnieniem wyższości nad zespołem z trzeciej ligi. Emocje zaczęły się po przerwie i było ich co niemiara. W 56. min Tomasz Nowak zaskoczył bramkarza Pogoni strzałem z rzutu wolnego z 40 metrów za kołnierz. Klebaniuk wyszedł zbyt daleko od swojej bramki. Rekord w ciągu dwóch minut miał dwie doskonałe okazje do podwyższenia wyniku, ale piłka trafiała w poprzeczkę i słupek. Jednak do trzech razy sztuka, i w 65. minucie po kontrataku bardzo szybki 18-letni Szczepan Mucha ograł łatwo Greka Triantafyllopoulosa, minął bramkarza i strzelił do siatki.
Stadion eksplodował i olbrzymia sensacja zdawała się być blisko. Na szczęście dla Portowców, szybko Luka Zahović strzelił kontaktowego gola po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka. Pogoń parła do przodu chcąc uniknąć kompromitacji i to się udało. W trzeciej minucie doliczonego czasu, znów precyzyjnym podaniem popisał się Kucharczyk do Biczachczjana, który głową zgrał piłkę do Zahovicia, a ten wpakował ją do siatki. Portowcy odetchnęli a już w drugiej minucie dogrywki mogli się cieszyć z prowadzenia po strzale głową Zahovicia. Wydawało się, że hat-trick Słoweńca rozstrzygnie losy meczu, ale nic z tego. Nowak znów zaskoczył Portowców szybko egzekwując rzut wolny. Podał piłkę do Seweryna Caputy, który wyrównał na 3:3 i o zwycięstwie musiały decydować karne wygrane przez Pogoń. - Nie uczestniczyłem w czymś takim jeszcze, tylko gdzieś przed telewizorem albo w filmach to widziałem, a dzisiaj my tego doświadczyliśmy – podsumował wydarzenie na boisku kapitan Pogoni, Damian Dąbrowski.