Atmosfera wokół Legii w poprzednim sezonie była fatalna. Apogeum złych emocji osiągnięto w grudniu, gdy po wyjazdowej porażce z Wisłą Płock (0:1) wracającą drużynę zaatakowali kibole. W autokarze doszło do rękoczynów, a najmocniej ucierpieli Mahir Emreli i Luquinhas. Obydwu tych piłkarzy nie ma już w Warszawie, a azerbejdżański napastnik wyjechał ze stolicy tuż po skandalu, w zimowym oknie, ponieważ nie wyobrażał sobie powrotu do Legii po takim wybryku. Brazylijczyk wznowił przygotowania z drużyną i został nawet jej kapitanem, jednak tuż przed końcem zimowego okienka transferowego pojawiła się znakomita oferta z New York Red Bulls, która została zaakceptowana. Co więcej, po porażce w Płocku do dymisji podał się ówczesny trener - Marek Gołębiewski. Konsekwencje ataku kiboli były więc niezwykle poważne, ale okazuje się, że nie był to pierwszy taki wybryk w najświeższej historii Legii!
Pobicie piłkarzy Legii przez kiboli wstrząsnęło polską piłką!
Były kapitan Legii zdradził kulisy ataku kiboli. Niewiarygodne zakończenie
O szczegółach innego ataku kiboli na autokar Legii opowiedział w "Przeglądzie Sportowym" Jakub Rzeźniczak. Obecny piłkarz Wisły Płock ma powody do szczęścia. Nafciarze są niespodziewanym liderem tabeli Ekstraklasy po zwycięstwie 3:0 nad Lechią Gdańsk w 1. kolejce. Jednak przy okazji wrócił pamięcią do bulwersujących scen sprzed lat, gdy był piłkarzem stołecznej drużyny. W sezonie 2011/12 także przeżył atak kiboli na autokar wracający do Warszawy z wyjazdowego meczu.
Patryk Makuch w Cracovii będzie znaczącą postacią ekstraklasy. Ale ma i plan B, gdyby coś nie wyszło
- Była jedna taka historia. Trenerem był Maciej Skorża. Przegraliśmy z Lechią Gdańsk, a mistrzostwo zdobył Śląsk Wrocław, więc było to dawno temu. W Łomiankach lub przed nimi kibice zatrzymali autokar, po czym do niego weszli - zdradził obecny kapitan Wisły Płock. Najbardziej zaskakujący był finał. Na miejscu pojawiła się policja, a napastnicy... usiedli pomiędzy piłkarzami i udawali, że podróżują razem z nimi. Ostatecznie wspólnie wrócili na Łazienkowską.
- Za moich czasów do żadnych rękoczynów w autokarze lub przed nim nie doszło, może oprócz jednej sytuacji, która miała miejsce dawno temu - dodał były kapitan Legii. - Po czasie wspominam to z uśmiechem, ale były to dla piłkarzy trudne chwile. Życzę im, aby takie sytuacje zdarzały się jak najrzadziej - skomentował "wychowawcze" rozmowy z piłkarzami.
Listen to "SuperSport" on Spreaker.