Carlitos, Wisła Kraków

i

Autor: CYFRA SPORT Carlitos fetuje gola dla Wisły Kraków

Carlitos: Wiedziałem, że znów zacznę strzelać [WYWIAD]

2018-03-11 21:42

Carlitos (28 l.), napastnik Wisły Kraków, błysnął w starciu ze Śląskiem Wrocław (3:1), zdobywając trzy gole i kończąc bramkową „suszę”, która dopadła go w ostatnich meczach. Hiszpan dołączył dzięki temu do rodaka Igora Angulo i wraz z nim otwiera klasyfikację strzelców z 19 bramkami. Zdaniem wielu to właśnie napastnik „Białej Gwiazdy” wyrósł na głównego faworyta do snajperskiej korony. Co na to gwiazdor Wisły?

„Super Express”: - Płacisz jeszcze za posiłki w restauracjach czy od piątku w Krakowie jesz za darmo?
Carlitos: - Zdarzało się i zdarza, że w restauracjach doceniają to, co robię dla Wisły. Dostaję propozycje od prowadzących kawiarnie czy restauracje, żeby wejść i czegoś spróbować na ich koszt, ale powiem szczerze, że najlepiej czuję się wtedy, gdy sam płacę moje rachunki. A jeśli rozmawiamy o sprawach kulinarnych, to muszę przyznać, że polska kuchnia ma co zaoferować. Wręcz przepadam za waszymi zupami. Są wyborne!

- Wybornie pokazałeś się również w meczu ze Śląskiem. Jest zasada, że strzelec hat tricka może zabrać piłkę na pamiątkę. Skorzystałeś z przywileju?
- No pewnie, że tak! Ta piłka mi się przyda. Tworzę takie moje małe muzeum piłkarskie, z nagród, które dostałem w trakcie kariery. Oczywiście, duża część tych wyróżnień jest właśnie za grę w barwach Wisły. Piłka za mecz ze Śląskiem już wylądowała wśród nich, na godnym miejscu.

- To był twój pierwszy hat trick od…
- Od bardzo długiego czasu. Nie był pierwszym w mojej karierze, ale pierwszym na poziomie ekstraklasy. Natomiast uprzedzając następne pytanie: nie, to nie był mój najlepszy mecz w Wiśle. Byłem bardzo skuteczny w piątek, ale zdarzały się spotkania, w których prezentowałem się nie gorzej niż w ostatniej kolejce. Ważne, że to były gole, które pomogły zdobyć trzy punkty. Bo to jest właśnie nasz cel: punktować w każdym meczu. Ja nie chcę mówić, że zajmiemy to czy tamto miejsce. Mamy „robić” punkty, a wtedy wynik na koniec sezonu będzie satysfakcjonujący.

- Przed tym meczem pojawiały się artykuły, w których można było przeczytać, że się zaciąłeś, że to już nie ten Carlitos co jesienią. Nie bałeś się, że forma uciekła bezpowrotnie? Nie trafiłeś w czterech kolejnych ligowych meczach.
- Nie, ani trochę się nie bałem. Gdybym zupełnie siadł, nie stwarzał żadnego zagrożenia dla rywali, nie miał sytuacji, nie był przydatny drużynie – to wtedy pewnie bym się zaniepokoił. Ale tak nie było! Robiłem swoje i nie martwiłem się, byłem spokojny. Wiedziałem, że znów zacznę strzelać.

- Komu chciałbyś zadedykować te bramki?
- Mojej ukochanej Gemie, która jest moim wielkim kibicem, gigantycznym wsparciem. Gole posyłam też mojej rodzinie, która dopinguje mnie z Hiszpanii.

- 19 goli w sezonie to twój absolutny rekord. 30 bramek w jednych rozgrywkach jest w zasięgu?
- Najpierw postaram się dobić do… 20 (śmiech).

- Przed wami bardzo trudny mecz z Legią. Są jacyś piłkarze tego klubu, którzy zapadli ci w pamięć?
- Legia ma bardzo silny zespół, wszyscy potrafią tam grać w piłkę, ale gdybym miał podać konkretne nazwiska to powiem: Malarz, Mączyński i Pazdan.

- Kiedyś rozmawiałem z twoim bratem i okazuje się, że też chciałby zagrać w Polsce. Nieoficjalnie mówi się, że pojawiły się już pierwsze oferty. Zagra tu któregoś dnia?
- Mam nadzieję, że tak. To prawda, miał już kilka ofert stąd. Moim zdaniem jest duża szansa, że od przyszłego sezonu będzie już grał w Polsce. Nie wiadomo jeszcze tylko w jakim zespole. Jest kilka opcji, sytuacja wydaje się dynamiczna. Bardzo się ucieszę jeśli trafi do polskiej ligi.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze