"Super Express": - Wygląda na to, że jesteś zadowolony z życia. Są gole, jest awans z Danią na EURO...
Christian Gytkjaer: - To prawda. Jestem zadowolony życia. Każdego dnia robię to co chcę robić, czyli gram w piłkę, życie poza futbolem tez układa się dobrze, jest ok.
- Trochę się zmieniłeś w Poznaniu... Ściąłeś włosy, nie ma już rozbieranych zdjęć i skandali...
- Być może trochę się uspokoiłem, każdy człowiek z wiekiem dojrzewa, tak to już jest. Zbiera się doświadczenie, ma się większą wiedzę, większy spokój. Myślę, że wszystko dobrze się układa, ale może tych zdjęć ostatnio nie ma, bo teraz mam dziewczynę?
- Wciąż pracuje na morzu?
- Tak, jest wciąż rybakiem, w tej chwili jest na północny zachód od od Norwegii, temperatura - 10 stopni, prawie huragan… To szalona praca.
- Denerwujesz się o nią?
- To niebezpieczne zajęcie, ale ona wykonuje je od kiedy miała 14 czy 15 lat, ma doświadczenie i wie co robi. Nie boję się o nią, niedługo przyjedzie do mnie na święta.
- Wróćmy do piłki, czy to Twoje życiowe doświadczenie przekłada się także na futbol?
- Zdecydowanie tak, uczysz się każdego dnia, przez całe swoje życie. Doświadczenie w piłce nożnej na pewno pomaga w grze, trudno jednak wskazać konkretny przykład. To wiele małych rzeczy, których się uczysz i potem wykonujesz je automatycznie, bez zastanowienia, właśnie dzięki doświadczeniu. Już nie czytam o sobie w mediach, nie denerwuję się tym co o mnie napiszą czy powiedzą, doświadczenie sprawia, że skupiam się na sobie i własnym rozwoju.
- Jesteś bardziej pewny siebie?
- Zawsze byłem pewny siebie, ale przez te wszystkie lata nauczyłem się, żeby nie stresować się już tak bardzo, nie denerwować, bo np. zagram słabszy mecz. Trudno, zaraz będzie następna szansa, będzie dobrze. Jestem w momencie, w którym mam już doświadczenie, a moje ciało wciąż jest młode, to dobry miks i staram się maksymalnie to wykorzystać.
- Co zatem zrobisz, odejdziesz z Poznania po sezonie?
- Tego nie wiem, zostało kilka miesięcy i w tej chwili nie przejmuję się tym za bardzo. Nie wydzwaniam do mojego agenta, nie skupiam się na tym. Wiem, że wkrótce być może wydarzy się coś nowego, ale nie podjąłem jeszcze decyzji, nie prowadziłem też rozmów z żadnym innym klubem. Zobaczymy co się wydarzy, teraz gram w Lechu.
- Rozważyłbyś ofertę Legii Warszawa?
- Nie, zdecydowanie nie. Być może powinienem powiedzieć coś w stylu „piłka jest nieprzewidywalna”, ale w Lechu czuję się dobrze i jeśli miałbym zostać w Polsce, to tylko w Poznaniu.
- Lech gra jednym napastnikiem, ale wieloma podaniami go nie rozpieszcza, jak sobie z tym radzisz?
- Napastnik to mentalnie najtrudniejsza pozycja na boisku, trochę tak jak bramkarz - duża odpowiedzialność, a mało posiadania piłki. Masz tylko kilka sytuacji w meczu, a musisz cały czas zachować 100% koncentracji. Nie masz czasu „wejść w grę”, nie masz często piłki przy nodze, nie łapiesz rytmu, a w każdym momencie musisz być gotowy. Długo uczyłem się tego, by będąc nawet 5-10 minut poza grą, nie tracić gotowości, dużo biegać, szukać pozycji i być przygotowanym, bo szansa w końcu nadejdzie.
- Jest szansa także na lepsze wyniki Lecha?
- Było ciężko, mieliśmy nadzieję na lepszy start, ale jest coraz lepiej. Ostatnie dwa ligowe mecze pokazały już postęp i wierzę w ten zespół, bo ma duży potencjał. Przed nami mecz z ŁKS, w którym znów jest okazja udowodnić, że jesteśmy z każdym meczem lepsi.
- Może zatem hattrick w meczu z ŁKS?
- Mam nadzieję! W tym sezonie nie udało mi się jeszcze zdobyć hattricka, a przydałby się bardzo. Dziś mam strzelonych 11 goli, jest jeszcze trochę czasu, żeby przekroczyć 20. Miałem już sezony w których licznik zatrzymał się na 19. bramkach, a trzeba się przecież rozwijać przekraczać granice.
- Ile goli chciałbyś zdobyć na Mistrzostwach Europy?
- Przede wszystkim bardzo chciałbym na nie pojechać! Gra w reprezentacji to spełnienie marzeń, które nosiłem w sercu od zawsze, całe życie. Ostatni rok był dla mnie pod tym względem wspaniały, wysłuchać hymnu i zagrać na naszym stadionie, strzelać gole dla kadry, to wszystko było niesamowite. Kolejne spełnienie marzeń chciałbym przeżyć właśnie na właśnie na Euro 2020.
- Dużo Ci zostało tych piłkarskich marzeń?
- Nie wiem, czy aż tak wiele. Marzyłem po prostu o tym, żeby grać w piłkę, zarabiać tym na życie, oczywiście żeby zagrać w reprezentacji Danii. Wiele z tych marzeń się spełniło, teraz trzeba rozwijać się dalej i zobaczyć co się wydarzy. Moim piłkarskim idolem zawsze był Brazylijczyk Ronaldo, więc śnił mi się Real Madryt, ale na to jestem za wolny i w dodatku za stary, chyba jest już za późno, musiałbym mieć teraz 19 lat a nie 29.
- Gdzie zatem marzyłbyś, żeby zagrać?
- Nie mam wymarzonego kraju, ale grając w Danii, Norwegii i w Polsce, zimy zawsze bywały mroźne… Może gdzieś na południu byłoby cieplej i więcej słońca? Nie byłoby źle, ale zobaczymy jakie będę miał możliwości. To natomiast, zależy od tego jak dobrze będę grał w Lechu, więc skupiam się na grze i na meczu ŁKS. Dobry pomysł z tym hattrickiem!
Polecany artykuł: