– Mamy początki dowodów dotyczących 11 meczów rozegranych w grupie drugiej III ligi – powiedział we wrześniu Gilarski w rozmowie z TVP Sport. Dużo światła na sprawę rzuciła rozmowa tego samego portalu z byłym pracownikiem firm bukmacherskich, który ujawnił mechanizmy działania match fixingu, w które mieli być włączeni nieuczciwi piłkarze i sędziowie. Sugerował, że coraz więcej podejrzanych przypadków pojawiło się wraz z napływem do niższych lig piłkarzy z klubów ukraińskich po wybuchu pandemii, a wojna w Ukrainie to nasiliła. Oliwy do ognia dolał mail rozesłany teraz z tajemniczego adresu do klubów piłkarskich w Polsce, ale również do dziennikarzy, z informacjami mającymi służyć jako dowody na ustawianie meczów (screeny rozmów przez komunikatory, zdjęcia piłkarzy itp). Mail zawierał nazwy trzech klubów właśnie z III ligi grupy drugiej i mecze, które miałyby być ustawione.
Ojciec Krychowiaka o krytyce syna: Najłatwiej zrzucić na niego winę! Grzegorz jest wykuty i twardy
Zawierał nazwę Pogoni Szczecin, a dokładnie rezerw klubu, który zareagował specjalnym komunikatem. „Klub nie był w gronie odbiorców wiadomości zawierającej informacje dotyczące potencjalnych działań »match fixing«. Dotarł do oryginalnej treści wiadomości własnymi kanałami i niezwłocznie przekaże materiał właściwym organom. Jakakolwiek działalność tego typu za każdym razem wiązałaby się z natychmiastowym zwolnieniem dyscyplinarnym, co wynika z zapisów kontraktowych każdego piłkarza” – napisano w komunikacie, a poproszony o komentarz do sprawy prezes Pogoni Jarosław Mroczek dodał: – Dostaliśmy dużo zapytań, również poprzez media społecznościowe, dlatego wydaliśmy komunikat. Widziałem te screeny o sensacyjnych treściach. Postępujemy w pełni legalnie, dlatego przekażemy te materiały odpowiednim organom, choć moim zdaniem nie ma czego tu wyjaśniać, bo nas nie dotyczy – powiedział Mroczek. Nie udało nam się wczoraj skontaktować z Adamem Gilarskim, żeby ustalić, czy informacje zawarte w tajemniczym mailu będą sprawdzane i analizowane. Optymistyczne jest to, że PZPN współpracuje ze specjalistyczną firmą Sportrader, monitorującą podejrzane zakłady u bukmacherów.