Furman wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie w końcówce poprzedniego sezonu, nic więc dziwnego, że Legia zdecydowała się przedłużyć wypożyczenie pomocnika. Ten odpłaca się świetną grą, a najlepszym przykładem jest jego występ w ostatnim klasyku Ekstraklasy w meczu przeciwko Wiśle (1:1). Pomocnik był jednym z bohaterów spotkania i zdobył piękną bramkę dalekim strzałem z woleja. - Gdy dostałem piłkę, miałem trzy myśli. Pierwsza: ładuję. Druga: podaję. Trzecia: ładuję. No i tak załadowałem, że padł gol - śmieje się Furman, dla którego to druga bramka w tym sezonie. Pierwszą zdobył z rzutu wolnego w meczu ze Śląskiem (4:1).
Dominik Furman nie boi się sody
Piłkarza cieszą słowa uznania, ale jak zapewnia, sodówka mu nie grozi. - To bardzo miłe słyszeć komplementy, ale jestem bardzo krytyczny wobec siebie. Po każdym meczu analizuję, co robiłem źle i wiem, że stać mnie na więcej - przekonuje "Furmi", który dziś ma szansę zagrać przeciwko Górnikowi Łęczna w 1/16 Pucharu Polski. Legia broni tego tytułu, a sam zawodnik zapewnia, że zrobi wszystko, by wywalczyć to trofeum już po raz czwarty.