Hiszpański lider zdobywców Pucharu Polski w poniedziałkowy wieczór potwierdził swój boiskowy geniusz, zdobywając piękną – i dającą wygraną 1:0 – bramkę w meczu z beniaminkiem z Legnicy. Nie dotrwał jednak do końca pierwszej połowy; tuż przed jej zakończeniem opuścił murawę z grymasem bólu, wyraźnie utykając.
- Walczymy o to, żeby Ivi zagrał w Gdańsku – zapowiada Marek Papszun przed sobotnim starciem swych podopiecznych w Lechią. Hiszpan w minionych dniach przeszedł szczegółowe badania, między innymi USG kontuzjowanej łydki. - Na szczęście nie jest to poważny uraz, a jedynie naciągnięcie mięśnia – dodaje szkoleniowiec Rakowa na podstawie otrzymanych wyników diagnostycznych - Jesteśmy więc dobrej myśli.
A jednak lider ligi bez swego lidera w Gdańsku?
Wiadomo jednak skądinąd, że w ekipie spod Jasnej Góry bardzo poważnie rozważają absencję w tym spotkaniu najlepszego piłkarza ekstraklasy minionego sezonu. „Zapobiegawczo” - to słowo odmieniane jest na wiele sposobów. Plany Rakowa są przecież bardzo ambitne, sięgają nie tylko obrony pucharowego trofeum, ale też poprawy drugiej pozycji, jaką drużyna zajmowała w dwóch poprzednich edycjach mistrzostw kraju. Do realizacji tych celów Lopez będzie niezbędny; dlatego – w myśl starej piłkarskiej zasady - lepiej, jeśli wróci dzień później, niż miałoby się to stać za wcześnie i skutkować pogłębieniem dotychczasowego urazu.
Tym bardziej, że Lechia w tym sezonie mocno zawodzi, zajmując na razie przedostatnie miejsce w tabeli. Marek Papszun jednak ostrzega przed niedocenianiem rywala. - To zespół bardzo doświadczony, wiele przeszedł grając w tym samym składzie – analizuje przypominając, że w gdańskiej drużynie „coś drgnęło”; po serii niepowodzeń wygrała ostatnio wyjazdowy mecz z Cracovią. - Lechia została zastrzyk dobrej energii po zmianie trenera i po tym zwycięstwie – zauważa Papszun.
Raków – z jednej strony – w ostatnich meczach nie zachwycał. Z drugiej – skrzętnie gromadził punkty, a Vladan Kovacević od 491 minut pozostaje niepokonany. Padające tu i ówdzie słowa krytyki za niewielką „bramkostrzelność” swych podopiecznych szkoleniowiec kwituje krótko: - Różne bywają fazy i okresy w życiu drużyny. Na początku sezonu na przykład były do nas zastrzeżenia, że tracimy zbyt wiele goli po stałych fragmentach gry, teraz z kolei mowa o nieskuteczności... Najważniejsze, że jesteśmy konsekwentni, wygrywamy i prowadzimy w tabeli – dodaje Marek Papszun.
Mecz Lechia Gdańsk – Raków Częstochowa w sobotę o godz. 17.30. Transmisja w Canal+ Sport i w TVP Sport.