O rozstaniu z trenerem Czesławem Michniewiczem:
- Jesteśmy na 15 miejscu w tabeli, nasza średnia jest poniżej jednego punktu na mecz. Decyzja o zmianie trenera Michniewicza była bardzo trudna. Nie ukrywam, że została podjęta po przegranej z Piastem. W związku z sytuacją w tabeli i miejscem w historii polskiej piłki chcemy walczyć o mistrzostwo Polski, chcemy je zdobywać. I podjęliśmy taką decyzję. Chciałbym podziękować trenerowi za to co zrobił dla Legii: za mistrzostwo, za rozgrywki w Europie na które długo pracowaliśmy, aby zagościły na Łazienkowskiej. W ciągu dwunastu miesięcy mieliśmy cztery różne okresy. Wierzymy, że to chwilowy moment, że wyjdziemy z tego kryzysu.
O szansach na mistrzostwo:
- W moim życiu prywatnym i sportowym nie ma czegoś takiego, że nie wierzę w sukces. Wiele historii w życiu przeszedłem. Jestem w tym klubie od 2008 roku, a od 2013 roku odpowiadam za transfery. Od tego czasu mamy siedem tytułów na koncie. Wierzę w ten tytuł, zespół i klub. W tym roku będzie trudno o mistrzostwo, ale to jest piłka. Przechodziliśmy różne momenty. Były też sytuacje w których w prosty sposób traciliśmy tytuł. Jesteśmy klubem, który ma swoje DNA, ma wiarę w sukces. I ja także mam tę wiarę.
O meczu z Piastem:
- Bardzo liczyłem, że mecz z Piastem będzie naszym przełamaniem. Schodząc do szatni przy wyniku 1:2 miałem nadzieję, że w drugiej połowie odwrócimy przebieg spotkania. Mieliśmy świetne sytuacje. W momencie, gdy tracimy kolejne bramki nie ma właściwych reakcji. Podjęliśmy decyzję, żeby zespół dostał nowy bodziec do pracy, częściowo nowy sztab, nową energię. Mam nadzieję, że wspólnie wyjdziemy z tej sytuacji.
O odstawieniu czterech graczy:
- Sytuacja, która miała miejsce, gdy wyjeżdżaliśmy w sobotę do Gliwic to decyzja trenera. Jako dyrektor sportowy zostałem poinformowany, że ta czwórka (Rose, Johansson, Kastrati, Celhaka – przyp. red) nie jedzie na mecz. To trener decyduje, kto jedzie. Trener Michniewicz podjął taką decyzję. Nie chcę głęboko wchodzić w jej podjęcie. Mam prośbę do wszystkich. Jestem osobą, która jest skrupulatna przy transferach. Zwracam uwagę, jak piłkarz zachowuje się przed transferem w danym klubie i środowisku. Zbieram bardzo dużo informacji. Jeżeli któryś z piłkarzy Legii „szwenda się” po mieście, jest zawodnikiem nieprofesjonalnym, bo takie rzeczy się opisuje, to chciałbym, żebyście mi pomogli. Chciałbym dostać wsparcie, czy taka sytuacja ma miejsce. Jeżeli ma miejsce to OK. Będę wiedział jak się poruszać. Ta grupa, która nie pojechała na mecz to są nowi piłkarze. Przyszli w różnym okresie. Jeżeli macie takie informacje, że ktoś jest zawodnikiem nieprofesjonalnym i takie sytuacje mają miejsce to bardzo bym prosił o pomoc. Nie mam żadnej wiedzy, że chłopcy prowadzą się nieprofesjonalnie.
O transferach:
- Nie uciekniemy od dynamiki: budowy zespołu, sprowadzenia piłkarzy, momentu ich transferów. W okresie zimowym przyszło czterech piłkarzy. Szabanow wszedł płynnie do zespołu, ale odniósł kontuzję. Przyszedł Ernest Muci, który ma ogromny potencjał. Jak tak dalej będzie się rozwijał to zaraz go tutaj nie będzie, bo ma umiejętności ponad tę ligę, a jego rozwój jest bardzo płynny. Do tego doszedł Jasur Jaszkibojew, który z różnymi sytuacjami się borykał. To dalej jest chłopak z potencjałem, co pokazał w Europie. Transferem nieudanym był Rusyn. W okresie zimowym można wiele rzeczy usprawnić, podobnie jak w letnim. Mahir Emreli strzelał kluczowe gole z Bodo czy Slavią i dawał drużynie dużą część w ofensywnym graniu. To pomogło w awansie, trzeba to wziąć pod uwagę. To że gramy w Europie to efekt tego, co zrobił klub czyli stabilizacja w okresie letnim. Odeszło od nas siedmiu piłkarzy. Proszę sprawdzić, ile minut zagrali w zeszłym sezonie i dlaczego podjęliśmy taką decyzję. Podjęliśmy ją z trenerem Michniewiczem. To nie jest decyzja tylko Radka Kucharskiego czy pana Mioduskiego. W ten sposób mogłem przyprowadzić nowych piłkarzy. Działo się to ze sporym wyprzedzeniem. W pierwszej części przyszło sześciu piłkarzy. To jest 3,5 miesiąca pracy z nimi, aby wykorzystać ich potencjał, zaadoptować ich do zespołu i wygrywać z nimi mecze. Ważną rzeczą była stabilizacja. Martwi mnie to, że kluczowi gracze z zeszłego sezonu w walce o mistrzostwo Polski mają znaczący spadek formy. Pekhart, Mladenović, Luquinhas - robili różnicę, a dziś jesteśmy w takim momencie, że najlepiej punktują Mahir Emreli i Ernest Muci, który jest jednym z najmłodszych piłkarzy w zespole. Jak doprowadzić, aby znowu ci gracze weszli na swój poziom? Z ich perspektywy to także nie jest łatwe do zaakceptowania, że w jednym sezonie potrafisz strzelić ponad 20 goli i zrobić 10 asyst i 10 bramek, a po trzech miesiącach ta statystyka kuleje. Szukamy odpowiedzi i ją znajdziemy, aby ta regularność się znalazła wróciła.
O Mattiasie Johanssonie:
- Nie uważam, że Mattias Johansson jest gorszym piłkarzem niż Josip Juranović. Jego pozyskanie było celowym działaniem, żeby przygotować go w trakcie okresu letniego do funkcjonowania i grania na bardzo dobrym poziomie. Ten chłopak potrafi grać w piłkę. Grając w meczach kwalifikacyjnych, jak i z Leicester grał bardzo dobrze. Robi różnicę. On się zaadoptuje jako prawy obrońca czy jako wahadłowy. Jestem przekonany, że będzie się wyróżniał w lidze polskiej. W zeszłym sezonie zagrał ponad 2500 minut w Turcji. Wcześniej było podobnie. Lindsay Rose miał blisko 3000 minut. To samo Ihor Charatin. Założyliśmy, że nie będzie takiej sytuacji, że przyjdzie zawodnik, który będzie wymagał jakiejś odbudowy.
O sytuacji trenera Gołębiowskiego:
- Nie traktuję tego klubu jako zabawki. Za dużo we mnie emocji, aby traktować to w ten sposób. Ze swojej strony pomogę trenerowi, aby jak najdłużej pracował w Legii. To bez dwóch zdań. Musieliśmy podjąć taką decyzję od strony klubu, bo sytuacja dla szatni i zawodników wymaga bodźca. Chciałbym, aby trener, który zadeklarował się co do pomocy i fachowości, wziął ciężar odpowiedzialności za to wyzwanie. To nie taka prosta sytuacja. Trener obcokrajowiec czy Polak nie ma chęci, aby tutaj pracować w momencie, gdy zespół jest w dołku. Trzeba mieć „jaja”, zwłaszcza w takim momencie, gdy się wchodzi do szatni po siedmiu porażkach. Chciałbym za taką gotowość podziękować, że trener Gołębiewski jest z klubem w tak trudnym momencie w jakim się znajdujemy. Mam nadzieję, że ta sytuacja będzie trwała jak najdłużej. Umowa będzie do końca czerwca 2022.