Super Express: - W tych czasach nie wypada nie zacząć od pytania o zdrowie…
Ebi Smolarek: - Czuję się dobrze, żona i dzieci również. Siedzimy w domu, praktycznie nigdzie nie wychodzimy. Dziwna sytuacja, ale musimy tak postępować, bo w przeciwnym przypadku będzie jeszcze gorzej. Tu, w Holandii, umiera dziennie 80-100 ludzi… Musimy to przeczekać w domach.
- Ciężko w tych czasach rozmawiać o piłce, ale… Nie da się uciec od tematu: co z kontraktami piłkarzy? Przez cały futbolowy świat toczy się dyskusja w tej sprawie…
- To ciężki temat, choćby dlatego, że w Polsce często brakuje zaufania. Z bardzo konkretnego powodu. Z naszego raportu wynika, że już przed koronawirusem 34 kluby nie płaciły na czas piłkarzom. 34! To jest dla mnie szok.
- Mam wrażenie, po rozmowie z niektórymi prezesami i piłkarzami, że w sprawie pensji jest chaos. Nie ma uchwały PZPN, nie ma dyrektywy z FIFA i nikt nie wie co robić…
- I to jest problem. Dzwoniłem do chłopaków z polskiej ligi i powiem tak: 80-90 procent z nich nie wie na czym stoi, nikt niczego im nie powiedział… Z tego co słyszę, piłkarze chcą zejść z pensji, ale ktoś z nimi musi porozmawiać. Prezes, dyrektor sportowy… Chodzi o to, żeby piłkarzy traktować jako partnerów do dyskusji. Jest niby decyzja z góry, od Ekstraklasy, że 50% procent muszą oddać, ale dlaczego akurat tyle? Jak mówię, nawet w Ekstraklasie są przypadki, że piłkarze nie dostają pensji od stycznia. A wtedy wirusa jeszcze nie było.
- Wspomnieliśmy o uchwale Ekstraklasy… Prawnie nie ma ona żadnego znaczenia…
- Oczywiście, że nie ma. Nasi prawnicy mówią to samo. No bo dziś mówią o 50%, a za miesiąc powiedzą 80%? To nie Ekstraklasa decyduje o wysokości kontraktów! Każdy przypadek jest inny. Kolejny przykład: PZPN się zgodził, aby kluby mogły nie płacić zawodnikowi aż cztery miesiące. Dla piłkarza to dramat. Uczciwe kluby tego nie wykorzystają, ale nieuczciwe już tak!
- No to wprost: jesteś za obniżką kontraktów, czy nie? Bo mówi się, że w tym nowym świecie te umowy już nie będą tak wysokie...
- Jeśli klub stać, to wysoki kontrakt nie jest problemem. A jeśli nie, to niech kupują tańszych graczy… Piłkarze wiedzą, że jest trudna sytuacja, mam odczucie, że zeszliby z pensji, ale myślę, że się nie zgodzą na 50%. To za dużo! Tylko, że znów wracamy do problemu wiarygodności. Nie pojmuję na przykład jak klub może podpisać kontrakt, a potem go nie respektować. Nie stać cię, to nie oferuj tego, czego potem nie możesz zapłacić. Pieniądze z telewizji są, a niektórzy i tak nie płacą. To gdzie ta kasa z kontraktów TV się podziewa?