Lechia przyjechała do Niecieczy po trzy punkty. Pokazywała to od pierwszych minut spotkania. W swoim stylu długo rozgrywała piłkę, mozolnie budując atak pozycyjny. Piłkarzom Piotra Nowaka brakowało jednak tempa, arytmii w grze. Zorganizowana na swojej połowie Termalica nie dała poważnie zagrozić bramce Jana Muchy. Próbowali Marco Paixao i Patryk Lipski, ale ich akcje nie przyniosły goli. Goście oddawali strzały na bramkę "Słoników". Część z nich była nawet celna, lecz żaden na tyle skuteczny, by pokonać słowackiego bramkarza miejscowych. Na nieszczęście Lechii jeszcze w pierwszej części kontuzji doznał Grzegorz Wojtkowiak i szkoleniowiec gdańszczan musiał dokonać roszady. Termalica właściwie nie wychodziła ze swojej połowy. Biegała tylko za piłką, a próby szybkich ataków były nieudane. Szymon Pawłowski i Roman Gergel próbowali zamieniać się pozycjami, ale nawet takie manewry niczego nie zmieniły w grze piłkarzy Macieja Bartoszka. Tuż przed przerwą uaktywnił się Bartosz Szeliga. Najpierw sam próbował zaskoczyć Dusana Kuciaka, później obsłużył Bartosza Śpiączkę, ale w pierwszej połowie bramek nie obejrzeliśmy.
Tuż po pauzie kibice gospodarzy mogli podskoczyć z radości. W 47. minucie zamieszanie pod bramką Kuciaka wykorzystał Szeliga, który wykazał najwięcej sprytu przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Nowy nabytek Bruk-Betu wepchnął piłkę do siatki i było 0:1. Piotr Nowak postawił wszystko na jedną kartę. Puścił w bój Milosa Krasicia i Romario Balde, wykorzystując tym samym limit zmian. Na efekt nie trzeba było czekać długo. W 60. minucie był już remis. Rafał Wolski zszedł do środka i huknął z prawej nogi. Nie popisał się przy interwencji Jan Mucha, który praktycznie wbił sobie piłkę do bramki.
Po wyrównaniu mecz się ożywił. Co chwila oglądaliśmy akcje to pod jedną, to pod drugą bramką. Z jednej strony świetnie bronił Jan Mucha, który wziął sobie za punkt honoru, by odkupić swoje winy z 60. minuty. Jego interwencje ratowały skórę gospodarzom. W drugim polu karnym piłkarze z Niecieczy mieli problemy ze skutecznością. Dogodną okazję zmarnował Łukasz Piątek. W ostatnich minutach mecz się zaostrzył. Widzieliśmy dużo brutalnej gry faul oraz sprzeczkę pomiędzy piłkarzami obu drużyn. Wszystko skończyło się czerwoną kartką dla Romario Balde, który ostro potraktował Szeligę.
Kiedy wydawało się, że Bruk-Bet i Lechia podzielą się punktami, piłka trafiła w rękę Marco Paixao w szesnastce gości i pan Tomasz Musiał podyktował rzut karny. Nic nie dał sprzeciw piłkarzy z Gdańska. Piłka została ustawiona na jedenastym metrze, a przed szansą na gola stanął Gabriel Iancu. Rumun pokonał Kuciaka i w ostatniej akcji meczu dał Termalice trzy punkty. Tym samym Maciej Bartoszek zwycięstwem rozpoczął pracę w nowym klubie. Można powiedzieć, że w przypadku "Słoników" zadziałał efekt nowej miotły, który nie aktywował się w piątek w Gliwicach.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Lechia Gdańsk 2:1 (0:0)
Bramki: Bartosz Szeliga 47, Gabriel Iancu 90+6 (k) - Rafał Wolski 60
Żółte kartki: Bartosz Szeliga, Mateusz Kupczak - Błażej Augustyn
Czerwona kartka: Romario Balde 88 (za faul)
Bruk-Bet: Mucha 3 - Szeliga 4, Kupczak 2, Putiwcew 2, Słaby 3 - Misak 3, Jovanović 3, Piątek 3, Pawłowski 2 (82. Iancu), Gergel 2 (62. Miković 3) - Śpiączka 2 (68. Gutkovskis 2)
Lechia: Kuciak 3 - Wojtkowiak 3 (35. Nunes 3), Augustyn 3, Wawrzyniak 3 - Milos 3, Łukasik 2 (57. Krasić), Sławczew 3, Oliveira 3 - Lipski 2 (58. Balde 1), Paixao M. 2, Wolski 3
Kamil Grosicki skomentował swój uraz