Losy spotkania rozstrzygnęły się przed przerwą. W 24. minucie piłka nieco szczęśliwie trafiła pod nogi Roberta Picha. Pomocnik Śląska miał bardzo łatwe zadanie, bo przed nim był tylko Matus Putnocky. Pewnie więc wbił piłkę do siatki i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem w pierwszej połowie padła bramka numer dwa dla wrocławian. W doliczonym czasie gry Mario Situm podciął Jakuba Koseckiego w szesnastce, a pan Paweł Gil wskazał na wapno. Do piłki podszedł Marcin Robak i dobił swój były klub.
W drugiej połowie wynik się nie zmienił. Śląsk wygrał 2:0 i odniósł czwarte zwycięstwo w tym sezonie. Po słabej dyspozycji piłkarzy Jana Urbana nie ma już śladu. W ostatnich ośmiu spotkaniach zdobyli oni 16 punktów, nie ponosząc ani jednej porażki. Drugą przegraną zanotował zaś poznański Lech. "Kolejorz" zakończył passę siedmiu potyczek bez porażki i może się zdarzyć, że odda pozycję lidera. Jeśli wygra Górnik, Wisła Kraków, Legia lub Zagłębie, wtedy poznaniacy stracą miejsce na czele polskiej ekstraklasy.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:0 (2:0)
Bramki: Robert Pich 24, Marcin Robak 45+4 (k)
Żółte kartki: Marcin Robak, Sito Riera, Michał Chrapek, Jakub Kosecki - Mario Situm, Emir Dilaver, Maciej Makuszewski
Śląsk: Wrąbel 4 - Pawelec 3, Celeban 3, Tarasovs 3, Cotra 3 - Pich 4, Chrapek 3 (79. Srnić), Riera 3, Kosecki 3 - Piech 2 (69. Vacek 3), Robak 4 (89. Madej)
Lech: Putnocky 2 - Dilaver 2, Nielsen L. 2 (61. Barkroth 2), Janicki 2, Situm 1 - Makuszewski 2, Trałka 2, Tetteh 2, Majewski 2, Jevtić 2 (78. Radut) - Gytkjaer 1 (46. Nielsen N. 1)