Bohaterem derbów mógł i powinien być Grzegorz Kuświk. Skuteczny napastnik (już 12 goli w sezonie) dwukrotnie wyprowadził gości z Chorzowa na prowadzenie. W obu sytuacjach wykorzystał fatalne błędy obrońców Górnika, którzy zachowywali się przed własną bramką tak, jakby był to mecz klasy Ia z klasą Ib na zajęciach WF-u w szkole podstawowej, a nie prestiżowy klasyk w Ekstraklasie. W drugiej połowie "Niebiescy" zdominowali też zupełnie środek pola i wydawało się, że nie może już stać im się krzywda. Jednak 5 minut przed końcem zagapili się i Roman Gergel uratował gospodarzy przed porażką.
Zobacz: Korona Kielce śrubuje serię. Górnik Łęczna pokonany!
Tuż przed końcowym gwizdkiem na boisku panował już totalny chaos. Zaczęło się od brutalnego faulu Michała Helika, za który obrońca Ruchu dostał czerwoną kartkę. Na murawie wybuchła szarpanina, a w ostrych przepychankach najaktywniejszy był... Tomasz Fornalik, młodszy brat trenera "Niebieskich" Waldemara, drugi trener gości. Zagubiony sędzia Bartosz Frankowski długo nie potrafił zapanować nad sytuacją.