"Super Express": - Czego się po tobie spodziewać? Jakiego typu napastnikiem jesteś?
Elvir Koljić: - Najlepiej czuję się na szpicy. Lubię grę kombinacyjną, lubię też być często przy piłce, szukam pozycji. Cieszę się kiedy to my prowadzimy grę. Jak każdy napastnik kocham strzelać gole ale najważniejsze, żebyśmy zawsze zdobywali ich więcej niż przeciwnicy
- Wrażenia po sparingu ze Zniczem?
- Fajnie, że mogłem zagrać w drugiej połowie, wygraliśmy i to na pewno cieszy. Ważniejsze jednak, że wiem już, że jest tu mocny zespół, który ma jeden cel - zdobycie mistrzostwa kraju. Mój osobisty cel to grać dobrze, strzelać gole i być przydatnym dla drużyny. Tytuł mistrzowski w tym sezonie powinien trafić do Poznania.
- Pierwszy raz jesteś w Polsce?
- Tak, nigdy wcześniej tu nie byłem, ale już mi się podoba! Pierwsze wrażenia z Polski mam bardzo dobre. Miasto jest ładne, super stadion, Lech to duży i świetnie zorganizowany klub. Jest mocny zespół i super kibice. Na razie oglądałem ich tylko w internecie, ale to co widziałem, robi duże wrażenie - fantastyczny doping. Nie mogę się doczekać!
- Kibice w Poznaniu są jednak też wymagający. O tym też słyszałeś?
- To normalne, że kibice mają oczekiwania. Ja zawsze staram się grać najlepiej jak potrafię i na boisku daję z siebie wszystko. Najważniejsza jest drużyna.
- Samotny w tej drużynie raczej się nie czujesz...
- To prawda, zaopiekował się mną mój rodak Jasmin Burić, jest też kilku kolegów, z którymi na początek mogę porozumiewać się w moim języku. To ważne, bo przyjechałem do Poznania sam, choć mam nadzieję, że z czasem ktoś do mnie przyjedzie…
- Masz jakiś piłkarski wzór albo ulubiony zespół?
- Świetnym napastnikiem z Bośni jest Edin Dżeko, ma ogromne umiejętności, strzelał gole dla wielkich klubów. Ja najbardziej lubię jednak grę Barcelony, od dziecka kibicuję tej drużynie.
Zobacz również: Videoblogi SE: Piotr Koźmiński. Arkadiusz Malarz: Na śmierć bliskich nie da się przygotować
