Gino Lettieri: Podziwia polskiego papieża, marzy o safari

2017-12-08 3:00

Szwajcar włoskiego pochodzenia Gino Lettieri (51 l.) to największe trenerskie odkrycie tego sezonu Ekstraklasy. Sprowadzony latem szkoleniowiec poliglota (włoski, niemiecki, angielski i francuski) doprowadził Koronę Kielce do trzeciego miejsca w lidze, osiągnął też półfinał Pucharu Polski. Odwiedziliśmy go. Oto trener Korony jakiego nie znacie.

Największy pracocholik – mogę siedzieć w klubie od 8 rano do północy. Jak było trzeba, to latem przeprowadzaliśmy po trzy treningi dziennie, potem analizy, badania zawodników. Zawsze coś się dzieje. Wolę mniej spać, a więcej pracować.

Największy sukces w karierze – awans do II Bundesligi z MSV Duisburg.

Największe wyzwanie – też Duisburg. Udało się wywalczyć awans ze średniej klasy drużyną i bez pieniędzy. Gdybyśmy nie weszli, klub by splajtował.

Najlepszy piłkarz z jakim pracował – Janusz Góra i jeden z największych niemieckich talentów w historii Fabian Schonheim, którego zniszczyły kontuzje, a w Koronie Jakub Żubrowski i Bartek Rymaniak. Cenię Rymaniaka, bo na każdym treningu najwięcej na niego krzyczę, a Bartek się nie obraża tylko zaciska zęby i ćwiczy, ćwiczy, ćwiczy.

Najbardziej bolesna porażka - byłem asystentem Norberta Mayera w Arminii Bielefeld. W Darmstadt wygraliśmy 3:1, a u siebie w ostatniej minucie dogrywki straciliśmy bramkę, która zdecydowała o naszym spadku z II Bundesligi.

Największe rozczarowanie – wypadek samochodowy, przez który musiałem skończyć grać w piłkę oraz awans z Augsburgiem do trzeciej ligi, po którym zostałem zwolniony.

Najlepszy przyjaciel – żona Daniela. Od 20 lat przeżywa ze mną wszystkie wzloty i upadki. Jest piorunochronem, która tonuje i moją złość, i radość.

Największe szczęście – zdrowie żony i córek. I czas spędzony z rodziną. To wartość, której na nic nie można przeliczyć. Dla tego tak bardzo boli mnie, że w Kielcach nie ma ze mną najbliższych. Co do wartości to ważna jest dla mnie religia. Jestem katolikiem, a postacią, która miała wielki wpływ na moje życie jest Jan Paweł II.

Największe marzenie – uwielbiam podróże, zwiedziłem już wszystkie kontynenty poza Afryką. Dlatego chciałbym polecieć na Safari.

Najlepsze w polskiej kuchni – pierogi w każdej postaci.

Największe marzenie związane z Koroną – Chciałbym w tym klubie zbudować jakość. Żeby drużyna w każdym sezonie była znaczącą siłą ligi i miejscem, gdzie promują się najzdolniejsi młodzi piłkarze. Nie marzę jeszcze o mistrzostwie. Walczymy o awans do pierwszej ósemki.

Najlepsi zawodnicy EkstraklasyAngulo, Carlitos, Guilherme z Legii i Szymon Żurkowski z Górnika.

Najlepsze i najgorsze wspomnienia jakie wywiezie z Polski – odpukać, nie mogę powiedzieć nic złego. Może dlatego, że na początku nie rozumiałem tych wszystkich nieprzychylnych rzeczy, które o mnie napisano (śmiech). W Niemczech powtarzam, że w Polsce czuję się jak u siebie. Ludzie są tu bardzo serdeczni, nawet ci ze straży miejskiej, których ostatnio przekonałem, by nie wlepili mi mandatu za brak biletu parkingowego (śmiech).

Zobacz również: Szymon Żurkowski: Przypominam Zbigniewa Bońka? Coś w tym jest!

Najnowsze