Katowiczanki mogły sobie zapewnić tytuł mistrzyń Polski już niemal dwa tygodnie temu, w przedostatniej kolejce. Podejmowały wówczas wrocławski Śląsk, ewentualne zwycięstwo zagwarantowałoby im triumf ligowy bez oglądania się na wyniki ostatniej serii gier. Pierwsze podejście po złoto okazało się jednak nieudane: w obecności tysięcznej widowni podopieczne Karoliny Koch przegrały 0:2.
- Trzeba otrzeć łzy i pokazać, że zasługujemy na ten tytuł! - Nicola Brzęczek, która piłkarskie geny i miłość do futbolu „odziedziczyła” po wujku Jerzym (byłym selekcjonerze) oraz kuzynie Jakubie Błaszczykowskim, nie spuszczała nosa na kwintę. Zapowiadała w rozmowie z „Super Expressem”, że w Koninie ona i jej koleżanki drugiej szansy już nie zmarnują. I słowa dotrzymała!
Medyk, wielokrotny mistrz kraju w kobiecej piłce, nie był w stanie dotrzymać kroku katowiczankom. GKS – dzięki bramkom Klaudii Maciążek, Marleny Hajduk i Anity Turkiewicz – zwyciężył w Koninie 3:1 i mógł rozpocząć świętowanie na miejscu, a potem – długą podróż do domu „wesołym autobusem”! Katowiczanki na sam szczyt krajowego futbolu dotarły po ośmiu latach od chwili reaktywacji sekcji w strukturach klubu z Bukowej, w piątym sezonie występów w Ekstralidze!
To drugi w tym roku tytuł mistrzowski dla klubu ze stolicy Górnego Śląska. Wcześniej po miano najlepszych w kraju sięgnęli hokeiści spod szyldu GKS-u.