"Super Express": - Ja podsumowałbyś ten dziwny, trudny sezon dla Górnika?
Igor Angulo: - Od początku był dla nas bardzo ciężki. Straciliśmy 3-4 ważnych piłkarzy, a musieliśmy sobie radzić na trzech frontach: w lidze, Lidze Europy i Pucharze Polski. Nie jest to łatwe, kiedy mierzysz się z tym mając niedoświadczoną drużynę, ze sporą liczbą młodych piłkarzy. Cierpieliśmy bardzo, ale zimowe transfery nam mocno pomogły i byliśmy w stanie obronić się przed spadkiem. Czyli, najważniejsze zadanie zostało na końcu wykonane.
- Co to dla ciebie oznacza korona króla strzelców?
- Jest dowodem na to, że bardzo pomogłem zespołowi. I to jest dla mnie najważniejsze.
- Który gol by najładniejszy, który najważniejszy, a który najtrudniejszy do strzelenia?
- Najpiękniejszą bramką była ta z przewrotki strzelona Zagłębiu Sosnowiec. Najważniejsze były te dwa gole strzelone Śląskowi Wrocław, ponieważ w mojej opinii te trzy punkty miały kluczowe znaczenie dla naszego utrzymania. A najtrudniejszy do strzelenia ten z Jagiellonią. Wchodziłem na boisko w drugiej połowie, było mniej niż zero stopni, a do tamtego strzału głową potrzebna była duża precyzja.
- Strzeliłeś dokładnie połowę goli Górnika w tym sezonie. Nawet słynny Włodzimierz Lubański nigdy nie miał 50% udziału w bramkach tego klubu w danym sezonie. Często jesteś pod względem bramek porównywany z legendami Górnika. Jaki to ma smak dla ciebie?
- Jest powodem do dumy. "Wykręcać" lepsze liczby niż legendy Górnika to dla mnie coś wspaniałego, ale zawsze najważniejsze było, jest i będzie dla mnie to, że przez te wszystkie trzy sezony te bramki "miały sens", służyły Górnikowi, w czymś mu pomagały, były środkiem do realizacji celu klubu. Za pierwszym razem celem zrealizowanym był awans, w drugim sezonie Liga Europy, a w trzecim utrzymanie w Ekstraklasie.
- W poprzednim wywiadzie mówiłeś mi o dowodach wdzięczności kibiców Górnika, którzy przysyłają ci maskotki, nagrywają piosenki dla ciebie. Czy po utrzymaniu i zdobyciu korony króla strzelców coś doszło do twojej kolekcji?
- Cały czas coś dochodzi. Mam tego już naprawdę sporo. I bardzo się cieszę, bo to niezwykle miłe. Czuć takie wsparcie fanów to fantastyczna sprawa.
- Twój kontrakt z Górnikiem wygasa za rok. Chciałbyś go przedłużyć?
- Oczywiście, że tak. Ale to nie zależy tylko ode mnie. A poza tym w futbolu czasem wszystko szybko się zmienia. Dlatego w tym momencie za wiele o tym nie myślę. Po prostu cieszę się najlepszym momentem mojej kariery.
- A jak długo zamierzasz jeszcze grać? Wyobrażasz sobie strzelanie do czterdziestki?
- Tak! Skoro w wieku 35 lat mam najlepsze liczby w karierze, to nie wydaje mi się, że w ciągu 2-3 lat to się znacznie pogorszy. Uważam, że mogę grać na tym poziomie jeszcze 4-5 lat. W tym momencie nie wyobrażam sobie, że zakończenie kariery mogłoby być blisko. To bardzo daleka przyszłość.
- Strzeliłeś już dla Górnika ponad 70 goli. Wyobrażasz sobie, że może nadejść dzień, w którym będziesz świętował bramkę numer sto dla tego klubu?
- Oczywiście, że tak. Pracuję na to każdego dnia. Chcę być coraz lepszy, przesuwać swoje granice i pomagać klubowi. W ciągu trzech sezonów strzeliłem 72 gole i mam taką samą ochotę na kolejne jak wcześniej. Apetyt się wcale nie zmniejszył.
- Zaraz wyjeżdżasz na wakacje. Gdzie będziesz odpoczywał?
- W Hiszpanii. Stęskniłem się za rodziną, przyjaciółmi, słońcem. Spędzę tam cały mój urlop, czyli cztery tygodnie.