„Super Express”: - Co pan czuł wychodząc na trening Rakowa po tak długiej przerwie?
Ivi Lopez: - To była długa przerwa, siedem miesięcy... Ale najgorsze mam już za sobą. Nie mogłem się doczekać tych pierwszych zajęć z zespołem. Byłem stęskniony za piłką, za drużyna, za całą otoczką. W Madrycie trenowałem przez dwa miesiące pod okiem trenera na boisku, które było obok kliniki. Jednak to nie to samo, co wspólny trening z drużyną.
- Miał pan obawy przed tymi pierwszymi zajęciami?
- Strach trzeba odstawić na bok. Nie można się bać i myśleć o tym, że może się to przydarzyć po raz drugi. Nie będę się ciągle nad tym zastanawiał, bo w końcu naprawdę coś by mi się stanęło. Nie chcę prowokować losu. Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Najważniejsze jest właśnie odpowiednie podejście i nastawienie. Nie można myśleć o kontuzji.
- To kiedy znów zobaczymy pana w meczu ekstraklasy?
- W tym momencie jeszcze nie mogę tego określić. Może to nastąpić w marcu, ale to nie jest pewne. Wtedy właśnie będę miał badania w Madrycie. Na razie wszystko układa się dobrze. Czuję, że powoli wracam do sił.
- Co było dla pana najtrudniejsze w tym okresie?
- Moim moim marzeniem było zdobycie mistrzostwa Polski. To się udało spełnić. Kolejnym celem były występy w eliminacjach Ligi Mistrzów. Jednak przez kontuzję to mnie ominęło, podobnie jak pozostałe mecze w europejskich pucharach. To było najgorsze, ale powrót do zdrowia był wtedy ważniejszy. Tłumaczę sobie, że mam jeszcze wiele lat grania przed sobą.
- Jakie zatem cele wyznacza pan sobie w pierwszej kolejności?
- Dla mnie najważniejsze jest to, abym wrócił do formy, którą prezentowałem przed kontuzją. Chciałbym móc grać na takim poziomie jak wcześniej, bo w ten sposób pomogę kolegom w trudnych meczach, które są przed nami.
- Raków jest na czwartym miejscu i traci osiem punktów do Śląska. Czy mistrz odrobi dystans do lidera?
- Uważam, że mamy wystarczająco mocny zespół. Podstawą będzie solidna obrona. Wiem, że runda rewanżowa nie będzie łatwa, bo nie tylko Raków celuje w mistrzostwo. Dlatego musimy solidnie popracować, aby od początku wygrywać i z każdego meczu wyciągać po trzy punkty. Wiadomo, że nie zawsze uda się to osiągnąć.
- Raków wywalczy tytuł?
- Stać nas na to, aby powtórzyć osiągnięcie z ubiegłego roku. Jestem przekonany, że z Rakowem nie tylko ponownie zagram w Europie, ale powalczę także w eliminacjach Ligi Mistrzów. Maj zapowiada się zatem ekscytująco. Będzie dla mnie pełen emocji, bo w tym miesiącu urodzi się mój syn Thiago.