Super Express: - 2,5 roku temu zadebiutowałeś w ekstraklasie, ale przed tym sezonem miałeś w niej tylko 8 występów. Skąd taka nagła eksplozja formy?
Jakub Piotrowski: - Właśnie dlatego, że przez dwa sezony zagrałem tylko 8 razy w ekstraklasie. To mobilizowało mnie do ciężkiej pracy. Decyzja, żeby iść na wypożyczenie (do Stomilu Olsztyn - red.) była trafiona, bo tam się ograłem. Myślę, że trener Maciej Skorża, z którym zaczynaliśmy ten sezon, docenił, że nie godziłem się na rolę rezerwowego w Pogoni, ale poszedłem grać do niższej ligi i dlatego dał mi szansę.
- W przerwie zimowej pojawiła się oferta z Achmata Grozny. Było realne, że odejdziesz z Pogoni?
- Oferta była konkretna. Dostałem dzień do namysłu, ale odmówiłem. Nie chciałem przenosin, skoro w tym momencie miałem tylko 20 spotkań w ekstraklasie i nie pokazałem jeszcze tego, co potrafię. Na mocny klub mam jeszcze czas.
- A propozycję z Legii przyjąłbyś?
- Bardzo trudne pytanie. Zależy od okoliczności i od czasu. Legia i Lech to na pewno kluby w Polsce, w których można wznieść się na wyższy poziom.
- Na stadionie Legii zagrasz już dzisiaj. Nie obawiasz się, że uśpiony tygrys, jakim jest mistrz Polski, obudzi się w meczu z wami?
- Nie. Podejdziemy do Legii z szacunkiem, ale chcemy zdobyć punkty, żeby zapewnić sobie przynajmniej 12. miejsce przed fazą finałową. To byłby dla nas duży atut - 4 mecze u siebie i uniknięcie przynajmniej jednej dalekiej podróży, bo wiadomo, że ze Szczecina wszędzie jest daleko.