"Super Express": - Czujesz stres przed mistrzostwami Europy U-21?
Jan Bednarek: - Jest spokój. Jesteśmy dobrą drużyną i myślę, że jeśli porządnie się przygotujemy, to osiągniemy sukces i damy dużo radości kibicom. Ostatnio przegraliśmy co prawda mecz towarzyski, ale nie wyciągałbym z tego jakichś wielkich wniosków. Pierwsza reprezentacja też przed Euro przegrała, a na turnieju grała świetnie. Mecze towarzyskie mają nas tylko przygotować do wielkiego celu, jakim jest Euro.
- Boli was to, że zabraknie gwiazd - Milika i Zielińskiego?
- Nie. Myślę, że to nasza drużyna będzie gwiazdą, a nie indywidualności. Będziemy zapiep... jeden za drugiego.
- Wiele mówi się o twoim ewentualnym transferze. Oszałamiają cię kwoty 5-6 milionów euro, jakie kluby chcą za ciebie zapłacić?
- Nie zajmuję się transferem, to nie moja "broszka". Od tego jest mój menedżer. Ale te kwoty na pewno wywierają wrażenie, ciężko na to pracuję. Jeśli ktoś tyle za mnie płaci, to jestem tego wart. Myślę, że nikt nie wyrzuciłby takiej kasy w błoto.
- Jak odniesiesz się do doniesień o rozłamie w szatni Lecha i kłótni trenera Nenada Bjelicy z piłkarzami?
- To bzdura! Wielka bzdura! Nie ma żadnego konfliktu czy rozłamu. Po prostu trener podejmował takie, a nie inne decyzje i nie było żadnej dyskusji. Uznał, że musi zmienić kapitana i to zrobił. To, co mówiło się o tym rzekomym konflikcie, to bzdury wyssane z palca. To, co się działo naprawdę, nie wypłynęło. Tylko my wiemy, jak było.
- Czyli dalej akceptujecie trenera?
- Tak. Ufamy mu, wiemy, że jest dobrym fachowcem. Wierzymy, że będziemy osiągać z nim sukcesy.