Super Express: Liczba zakażonych w Pogoni zszokowała opinię piłkarską w kraju. Pana pewnie też? Jarosław Mroczek: Jestem trochę zszokowany.- Znajduje pan wytłumaczenie tej sytuacji?- Nie jestem od tłumaczenia wyników medycznych, od tego są lekarze specjaliści. Wiemy, że te testy na Covid nie są najwyższej próby. Często jest tak, że są wyniki pozytywnie fałszywe albo negatywnie fałszywe, ale nie wiem od czego to zależy. U nas 21 przypadków wśród piłkarzy było pozytywnych i przyjęliśmy to do wiadomości. Jeśli chcielibyśmy to zweryfikować, to musielibyśmy zrobić test jeszcze raz, po 48 godzinach. Załóżmy, że tylko 50 procent wyników się potwierdzi, ale co nam to da? Tylko tyle, że połowa zawodników mogłoby troszkę wcześniej wrócić do treningów i to pozornie. Dlatego stosujemy się do zaleceń Sanepidu o kwarantannie piłkarzy, który bardzo logicznie podchodzi do wielu spraw.
- W gronie zarażonych jest trzech pracowników administracji. Jak do tego doszło?- Gdybym ja albo pan znał odpowiedź na to pytanie, to pewnie dostalibyśmy Nobla w tej dziedzinie. Z tym Covidem jest tak, że człowiek, który jest w grupie izolowanej i trafi na zarażonego, siedzi z nim przez przez dobę a nawet śpi, i nie zachoruje. A ten sam zarażony otrze się albo nawet przechodzi obok zdrowego, i ta zdrowa osoba zachoruje. Grupa izolowana to nie znaczy, że ta osoba siedzi w domu, wsiądzie w samochód przyjedzie do klubu i nikogo nie widzi. Trzeba pójść do pralni, albo pobrać stroje i zawsze minimalna możliwość kontaktu z innymi osobami istnieje. To nie jest moja wiedza, ale rozmawiam z lekarzami i mówią mi o niespotykanych przypadkach zarażenia tym wirusem.
- Nie wnikajmy w szczegóły medyczne, ale wróćmy do piłki i pewnych faktów. W środę naciskaliście na nieprzekładanie meczu z Lechem, o co wystąpił klub z Poznania. Czy wówczas mieliście pewność, że w Pogoni nikt nie jest zarażony wirusem? - Przede wszystkim nie naciskaliśmy, tylko powiedzieliśmy, że z powodów które przedstawił Lech nie chcemy przekładać meczu. Uważaliśmy, że 4 dni wolnego, które Lech miał po i przed następnym meczem są wystarczające na regenerację. Argumenty drugiej strony były niezrozumiałe. Jak słyszałem, że próbuje się wejść na nutkę ”dziwnego patriotyzmu”, bo to dla dobra polskiej piłki, brzmiało to jak emocjonalny szantaż.- Powtórzę pytanie, w środę wszyscy piłkarze Pogoni byli zdrowi?-Tak. Jeden z piłkarzy w środę miał symptomy zwyczajnego przeziębienia. A gdy następnego dnia czterech poczuło się gorzej, to uznaliśmy, że trzeba zrobić testy.- Co dokładnie czeka piłkarzy Pogoni? - Wszystkich zakażonych, włącznie z pracownikami, czeka 10 dniowa kwarantanna, której długość jest troszkę zróżnicowana w czasie w zależności, kto przechodzi chorobę objawowo a kto nie. Na przykład czy ma goraczkę.
-Uważa pan, że zachorowania w Pogoni akurat po meczu ze Śląskiem, w którym to klubie też był koronawirus, to przypadek czy nie?- Można byłoby się doszukiwać tego, ale ja naprawdę nie czynię nikogo winnym. Bardzo dobrze się stało natomiast, że Ekstraklasa nakazała na początku nowego tygodnia zrobić testy w wszystkich klubach, bo okaże się w jakich klubach są chorzy zawodnicy. Trzeba jeszcze uszczegółowić procedury i uważam, że będziemy mogli spokojnie wracać do gry. Przerwa na mecze reprezentacji sprzyja temu. Oczywiście, że się martwimy, tym co się stało, bo przerwa wybija z rytmu piłkarzy i znów trzeba w niego wejść. Czekają nas trudne mecze z Lechią i Legią, a być może pomiędzy nimi trzeba będzie zagrać przełożony mecz z Jagiellonią.- Dziękuję za rozmowę i życzę dużo zdrowia.- Ja jestem zdrowy, ale za życzenia bardzo dziękuję.