NIEZGODA na tytuł dla Piasta

i

Autor: ANDRZEJ LANGE/SUPER EXPRESS NIEZGODA na tytuł dla Piasta

Jarosław Niezgoda: Jeszcze nie przegraliśmy walki o mistrzostwo Polski

2019-05-14 4:05

Najpierw wykryto u niego wadę serca. Kiedy już dostał pozwolenie na grę, to w meczu z Jagiellonią w Białymstoku w maju 2018 roku doznał urazu pleców, z którym borykał się przez wiele miesięcy. Na początku kwietnia znów pech dał mu się we znaki i na treningu naderwał mięsień dwugłowy. Teraz Jarosław Niezgoda (24 l.) na szczęście jest już zdrowy i nie tylko wrócił do kadry Legii, ale po wejściu na boisko w meczu z Pogonią Szczecin (1:1) zaliczył asystę przy golu Dominika Nagy'a.

Super Express: - Jedyna dobra wiadomość w meczu z Pogonią była taka, że wreszcie wróciłeś do gry.
Jarosław Niezgoda: - Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie ten powrót. Po wejściu na boisko liczyłem, że odwrócimy losy meczu. Było blisko, a jednak za daleko...

- Po tym, jak Piast wyprzedził Legię i prowadzi w tabeli Ekstraklasy, losy mistrzostwa Polski są już przesądzone?
- Na pewno nie! Liga przyzwyczaiła nas do tego, że jest pełna zaskakujących rozstrzygnięć. Piast ma przed sobą dwa trudne spotkania i gdzieś może się potknąć. Ale nawet jeśli tak się stanie, my przede wszystkim musimy wygrać dwa ostatnie mecze.

- Wychodząc na boisko znaliście wynik z Gliwic. Może to świadomość, że Piast wygrał w tak dramatycznych okolicznościach was usztywniła, bo w pierwszej połowie Legia nic nie grała?
- Większość chłopaków wiedziała, że Piast pokonał Jagiellonię. A ci, którzy nie znali rezultatu , usłyszeli o tym podczas rozgrzewki od spikera. Na moją postawę nie miało to wpływu, starałem się robić swoje. Nie myślałem o tym co stało się w Gliwicach.

- Po tym, jak zmieniony w 32. minucie Iuri Medeiros nie podał ręki trenerowi Vukoviciowi, w przerwie meczu w szatni było gorąco?
- Chętnie bym powiedział, ale nie było mnie tam wtedy, bo się rozgrzewałem. Natomiast po meczu było spokojnie... Wiadomo, po stracie punktów wszyscy mieli spuszczone głowy, ale nie ma czasu na to, żeby się smucić, czy rozpamiętywać straconą szansę. Już w środę następne spotkanie. Trzeba wygrać z Jagiellonią! To jest teraz najważniejsze.

- Jakie masz wspomnienia ze starć w Białymstoku?
- Fatalne. Tam zagrałem ostatni mecz przed kontuzją. Z powodu bólu pleców nie byłem w stanie wyjść na drugą połowę. Z tym mi się kojarzy Białystok.

- Po meczu z Pogonią Aleksandar Vuković miał pretensje do niektórych zawodników za zbyt małe zaangażowanie, brak waleczności od pierwszej minuty...
- Tak to wyglądało... Jeżeli trener zdecydował się na dwie zmiany tak szybko, bo Dominik Nagy wszedł jeszcze w pierwszej połowie, a ja od początku drugiej, to coś widocznie było nie tak...

- Ze zdrowiem już wszystko w porządku, wracasz na dłużej?
- Mam nadzieję, że tak! W tym sezonie nie nagrałem się za wiele, dlatego w dwóch ostatnich meczach zrobię wszystko, by pomóc drużynie w odniesieniu dwóch zwycięstw. Musimy wygrać i liczyć, że Piast straci punkty.

Najnowsze