Jesus Imaz

i

Autor: Cyfrasport Jesus Imaz

Mistrzostwo coraz bliżej

Jesus Imaz ma patent na Legię. Gwiazdor Jagiellonii mówi o tytule, byciu królem Białegostoku [ROZMOWA SE]

2024-04-08 13:00

Piłkarze Jagiellonii zrobili krok na drodze po historyczne mistrzostwo Polski. Lider zremisował 1:1 z Legią w hicie kolejki. Bohaterem białostockiej drużyny był Jesus Imaz (34 l.), który ma patent na warszawski klub. Gwiazdor Jagiellonii mówi o tytule, byciu królem Białegostoku.

„Super Express”: - W hicie kolejki z Legią zyskaliście punkt, czy straciliście dwa „oczka”?

Jesus Imaz: - Przed spotkaniem zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Wiedzieliśmy, że wygrana pozwoli Legii zbliżyć się do nas i podium, dlatego bardzo ważne było, aby nie przegrać na tak gorącym terenie. Skończyło się remisem, utrzymaliśmy siedem punktów przewagi nad zespołem z Warszawy i idziemy dalej. Przed nami kolejne spotkania. Jeżeli w nich nie będziemy wygrywali, to niedzielnym remisem wiele nie ugramy.

- Jak ocenisz wynik końcowy? Jest satysfakcja, a może niedosyt?

- Myślę, że z przebiegu całego spotkania jest to sprawiedliwy rezultat. Owszem, dobrze weszliśmy w mecz, mieliśmy kilka okazji, ale także Legia mogła strzelić więcej niż jednego gola, zatem w moim odczuciu ten wynik odzwierciedla przebieg boiskowych zdarzeń. Na pewno mamy powody do radości.

Jesus Imaz chce przejść do historii, wysoko zawiesza poprzeczkę. Gwiazdor Jagiellonii mówi o wyzwaniu, ruszy w pościg za legendą?

- Co się wydarzyło w przerwie, że drużyna przeszła tak dużą metamorfozę?

- Dużo rozmawialiśmy między sobą. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przed przerwą nie wyglądaliśmy najlepiej, pozwoliliśmy Legii na zbyt duża swobodę na naszej połowie. Była w nas sportowa złość, ale powtarzaliśmy, że przed nami jeszcze 45 minut i mamy czas, aby zmienić wynik. Najważniejsza była koncentracja. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mamy przeciwko sobie nie tylko 11 zawodników Legii, ale także ponad 20 tysięcy kibiców. Zrobiliśmy to, strzeliliśmy gola i wróciliśmy do meczu, zdobywając punkt.

- Ostatni tydzień był dla was mentalnym rollercoasterem. Najpierw w środę walczyliście o finał Pucharu Polski, a w niedzielę mecz przy Łazienkowskiej. Jak sobie z tym poradziliście?

- Myślę, że fizycznie nie mieliśmy aż takich problemów. Oczywiście, nasz sztab szkoleniowy i medyczny stanął na wysokości zadania. Mieliśmy w nogach 120 minut i powrót ze Szczecina. Myślę, że trudniejszym zadaniem było wyrzucenie z głowy tej porażki po dogrywce. Wiedzieliśmy, że coś straciliśmy, ale trzeba było szybko wrócić, bo czekał nas kolejny bardzo ważny i trudny mecz. Na szczęście udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować z najlepszymi co trzy dni przy wypełnionych trybunach.

Legia wypisała się z walki o mistrzostwo? Kosta Runjaić wskazał głównego faworyta do tytułu

- Nie masz wrażenia, że scenariusze meczów z Legią i Pogonią były do siebie bardzo podobne? W obu spotkaniach Jagiellonia zaczynała grać swoje dopiero po straconym golu.

- Taka jest piłka, czasami musisz otrzymać mocny cios prosto w twarz, aby się obudzić. Tak było w Szczecinie, tak też było w Warszawie. W meczu pucharowym udało się nam doprowadzić do dogrywki, ale potem czegoś nam zabrakło. W meczu z Legią zagraliśmy bardzo dobrą drugą połowę, mieliśmy inicjatywę, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i w końcu osiągnęliśmy swój cel.

- Nie zdziwiło cię, że w drugiej połowie Legia zagrała tak defensywnie?

- Myślę, że styl gry rywali wynikał z tego, że sami dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Oczywiście, oni prowadzili, ale my sami musieliśmy bardzo uważać na ich kontry, aby nie dopuścić do utraty drugiego gola. Na szczęście w tym aspekcie poradziliśmy sobie, a sami zdobyliśmy bramkę i ostatecznie zgarnęliśmy punkt.

Dominik Marczuk szczerze o występie lidera. To musi poprawić Jagiellonia, jeśli marzy o tytule

- Po meczu kibice skandowali twoje nazwisko. Co to dla ciebie oznacza?

- Przede wszystkim to dla mnie wielkie wyróżnienie. Cieszę się, że fani tak bardzo mnie doceniają. Ja staram się im odwdzięczyć dobrą grą i kolejnymi bramkami. Myślę, że docenienie ze strony kibiców jest czymś, co jest solą futbolu, bo tego nikt nie jest w stanie odebrać. Bardzo chciałbym podziękować naszym fanom za tak liczną obecność na trybunach stadionu Legii. Oni są dla nas bardzo ważni, razem tworzymy jedność i wspólnie zmierzamy. W poprzednich sezonach udowodnili, że są z drużyną na dobre i na złe. To olbrzymia wartość i niesamowite wsparcie.

- Czy czujesz się królem Białegostoku?

- Nie, bo Jagiellonia to nie tylko Jesus Imaz, ale to pozostali piłkarze, trenerzy, cały sztab, ludzie bez których ten klub by nie funkcjonował, a przede wszystkim to także właśnie kibice. Wszyscy razem tworzymy Jagiellonię i w tym sezonie zmierzamy po coś bardzo fajnego, chociaż do końca pozostało jeszcze trochę meczów.

Adrian Siemieniec po hicie kolejki z Legią. To było kluczowe dla trenera Jagielloni, ważne słowa

- Czy trudno będzie zachować koncentrację, wiedząc, że koniec coraz bliżej, a drużyna nadal prowadzi w tabeli?

- Nie sądzę, abyśmy mieli z tym problem. Wiemy o co gramy, ale wiemy także, że chcąc to osiągnąć musimy punktować w kolejnych meczach. Od patrzenia w tabelę nikt jeszcze punktów nie dostał. Zremisowaliśmy w Warszawie, jest fajnie, ale już w sobotę gramy z Cracovią i punkt z Łazienkowskiej na wiele nam się nie zda, jeżeli u siebie nie wygramy. Trzeba konsekwentnie iść krok po kroku, robić swoje i nie patrzeć dalej, niż na najbliższy mecz. Przed nami jeszcze siedem finałów, w których chcemy pokazać się z możliwie najlepszej strony.

- Na stadionie Legii strzeliłeś dziewiątego ligowego gola w trwającej kampanii. W tej statystyce jesteś bardzo regularny, ponieważ od 2019 roku nie miałeś sezonu, w którym strzeliłbyś mniej niż dziewięć bramek. Skąd taka regularność?

- Po prostu robię to co kocham. Uwielbiam strzelać gole, uwielbiam pomagać drużynie, chociaż jeżeli do końca sezonu miałbym nie zdobyć żadnej bramki, a Jagiellonia wygrałaby wszystkie mecze to taki scenariusz wziąłbym w ciemno. Cieszę się, że moimi trafieniami pomagam zespołowi. Dobrze się czuję i mam jeszcze swój cel. Chciałbym, jako drugi obcokrajowiec po Flavio Paixao, dołączyć do „Klubu 100”.

- Czy Jagiellonia sięgnie w tym sezonie po mistrzostwo Polski?

- Zrobimy wszystko, aby tak się stało, ale jak już mówiłem, przed nami jeszcze siedem finałów i w tej chwili myślimy tylko o sobocie i meczu z Cracovią.

Trener Legii wszystko ujawnił. To dlatego Marc Gual został zmieniony w hicie z Jagiellonią

Quiz. Czy rozpoznasz piłkarzy z PRL-u. Brak 15/15 to wstyd dla fanów futbolu!

Pytanie 1 z 15
Zacznijmy od czegoś prostego. Ten były piłkarz reprezentacji Polski grał w Widzewie Łódź, Juventusie Turyn i AS Romie. Po latach kariery był m.in. trenerem reprezentacji Polski oraz szefem PZPN. Jest nim?
Boniek
Sonda
Czy Jagiellonia Białystok będzie mistrzem Polski?
David Balda: Klimala jest gotów zastąpić Exposito
Najnowsze