Ostatecznie w przeddzień spotkania w Legnicy, wieńczącego sezon, decyzja zapadła. „Orkiestra Urbana” – film informujący o nowym kontrakcie szkoleniowca nawiązuje do określenia, powstałego po serii zwycięstw „górników” – grać będzie przez kolejne dwa lata, do czerwca 2025. Jan Urban po meczu z Miedzią (0:0) wyjaśnił przyczyny swej wstrzemięźliwości w podejmowaniu decyzji, na którą kibice zabrzańscy czekali od kilku tygodni.
- Nie chciałem się spieszyć - powiedział. - Gdybym mógł, to z odpowiedzią na pytanie „Co ze mną?” chętnie poczekałbym do tego momentu, czyli do faktycznego zakończenia sezonu. Ale myśmy dość wcześnie osiągnęli nasz cel [czyli utrzymanie – dop. aut.] i nie dziwię się, że zaczęto napierać na mnie coraz bardziej – tłumaczył szkoleniowiec.
Urban wyjaśnił też – a przynajmniej tak wnioskować można z jego słów – że u podstaw jego wahania leżały niekoniecznie kwestie sportowe, związane z kształtem kadry na kolejny sezon czy określenia celów sportowych. - Nie było jakichś problemów decydujących o tym, że przeciągałem sytuację. Nie było stawiania wielkich warunków - zaznaczył. Trenera najwyraźniej mocno „uwierały” natomiast wydarzenia sprzed niemal roku…
- Miałem mętlik ja sam w głowie, musiałem sobie to poukładać – ciągnął Jan Urban. Przypomnijmy, że w czerwcu ubiegłego roku został on zwolniony z funkcji trenera… ledwie dwa dni po rozpoczęciu przygotowań do sezonu. Decyzję wręczono mu wówczas między przed- i popołudniowym treningiem drużyny.
Kiedy w marcu tergo roku decydowała się kwestia powrotu Jana Urbana na trenerską ławkę (wciąż miał ważny kontrakt), podkreślał on w mediach, że nie usłyszał od przedstawicielu klubowych władz słowa przeprosin. Teraz – pośrednio – wrócił do tamtych wydarzeń. - Czas jednak goi rany. Im dłużej byłem w Górniku, tym bliższy stawałem się podjęcia decyzji o nowej umowie – dodał, komentując zwłokę w złożeniu podpisu, ale i ostateczną decyzję „na tak”.
Wśród owych przesłanek, który – być może – spowodowały ostateczne „zagojenie ran”, była też zapewne postawa zabrzańskich kibiców. Podczas ostatniego wiosennego meczu przy Roosevelta wypełnione po brzegi trybuny wielokrotnie skandowały nazwisko szkoleniowca. W Legnicy zaś, po końcowym gwizdku, dziękując wraz z drużynom zabrzańskim fanom za wspieranie ich na Dolnym Śląsku, Urban zwrócił się do nich z prośbą. - Poprosiłem, żeby zaśpiewali „My jesteśmy chłopcy z Zabrza” – wyznał trener Górnika. A fani, uradowani jego nowym kontraktem, prośbę oczywiście spełnili!