Super Express: - To chyba nie przypadek, że przedłużenie kontraktu ogłoszono w dniu ważnego meczu...
Kamil Grosicki: - Fajnie, że doszło do tego w dniu, gdy zaczynaliśmy przygodę w pucharach. Rozmowy z prezesami zacząłem dwa miesiące temu. Po ostatnim meczu ligowym sezonu przekazałem, że chcę zostać w Pogoni na dłużej, a oni przedstawili wstępnie swoje stanowisko. Po wakacjach i moim powrocie z kadry spotkaliśmy się i negocjacje były krótkie. Dogadaliśmy się tak samo szybko, jak rok temu, gdy wracałem do Pogoni.
- Ale przed kilkoma tygodniami pojawiły się informacje, że masz propozycje z zagranicy. Brałeś to pod uwagę i skąd były te propozycje?
- Było zainteresowanie klubów z zagranicy, m.in. z MLS, ale nie było żadnej oferty. A, że pojawiały się różne doniesienia, bo taki jest świat mediów. Spodziewałem się, że po udanym ostatnim sezonie może być zamieszanie wokół mnie, jak bywało w przeszłości. Dlatego od razu po ostatnim meczu z Termaliką powiedziałem szefom Pogoni, że chciałbym tu zostać. Chciałem uciąć wszelkie spekulacje transferowe, żeby nie myśleć, co będzie się działo ze mną w przyszłości. Chcę cieszyć się grą w piłkę, nie myśleć o niczym innym tylko pomagać drużynie realizować cele. A do tego prezes Mroczek obiecał, że jeśli będę grał jak w poprzednim sezonie albo lepiej, to będziemy jeszcze co rok siadali do rozmów i przedłużać kontrakt (śmiech).
- Czyli sprawa jest jasna, karierę zakończysz w Pogoni?
- Chciałbym, żeby tak było. Dlatego chciałem podpisać dłuższą umowę, żebym skoncentrował się tylko na piłce.
- Mundial też chyba miał znaczenie, żebyś mógł się do niego przygotowywać w spokoju?
- To jest bardzo ważne. Jestem w tym wieku, że muszę dbać o każdy szczegół. Muszę być w rytmie meczowym, żeby grać w reprezentacji. Moja pozycja w niej nie jest tak mocna, jak była kiedyś. Chcę w lidze i pucharach pokazywać się z takiej strony, żeby zaufanie, które mam u selekcjonera Michniewicza było dalej. Grałem niewiele w Lidze Narodów, ale rozmawiałem z trenerem, i wiem jaka będzie moja rola. Wierzę, że tej reprezentacji coś dam w ważnym momencie.
- Może pomogą ci ciężkie treningi u Jensa Gustafssona, bo koledzy z drużyny zwracają uwagę na dużą intensywność. Jak je porównasz z treningami w ligach angielskich w których grałeś?
- W Anglii w trakcie sezonu praktycznie nie ma czasu na treningi, bo tam się gra mecze co 3 dni. Jest mecz po nim regeneracja, rozruch i znów mecz. Z nowym trenerem pracuję od 12 dni i dopiero się uczę czego wymaga od nas. Niemniej te treningi są fajne i intensywne, a w czwartek pokazaliśmy w I połowie, że możemy grać na dużej intensywności. Ale pamiętajmy, że rywal był dużo słabszy od nas pod względem piłkarskim i fizycznym.
- Kończąc kwestię pozostania w Pogoni, to chyba rodzina nie wypuściłaby ciebie ze Szczecina? W licznym gronie jest na każdym meczu.
- Wiadomo, że rodzina i przyjaciele są na każdym meczu i sprawia im to wiele frajdy. A ja się cieszę, że mogę dla nich grać. Poza tym dzieci chodzą do szkoły w Szczecinie, ja muszę przypilnować ze wspólnikami naszego biznesu, czyli akademii piłkarskiej Football Arena. Dlatego było naprawdę dużo powodów tego, żeby pozostać w Szczecinie.