Pytanie o Bartoscha Gaula – bo właśnie ów 34-latek już w środę ogłoszony ma zostać trenerem legendarnego śląskiego klubu – kierowane do Tomasza Wałdocha jest jak najbardziej zasadne. Były kapitan reprezentacji Polski współpracował bowiem z Gaulem już niemal półtorej dekady wstecz. Słowo „współpracował” nie w pełni zresztą oddaje charakter służbowej zależności obu panów, choć do owej hierarchizacji srebrny medalista olimpijski z Barcelony wielkiej wagi nie przykłada. - Pamiętam tego chłopaka. Byłem w drużynie U-17 w Schalke 04 asystentem trenera (Dirka Rotmeillera – dop. aut.), gdy do sztabu włączony został Bartosch Gaul. Dołączył na – rzec można - „praktykę”. Wcześniej był piłkarzem, ale musiał – jeśli się nie mylę – zakończyć karierę ze względów zdrowotnych – wspomina Tomasz Wałdoch.
Wkrótce potem urodzonenu w Bytowie – i wciąż dobrze mówiącemu po polsku – młodemu szkoleniowcowi powierzono w Gelsenkirchen opiekę nad zespołem U-14, by w końcu dołączyć go do sztabu ekipy U-19. - Miał smykałkę do trenerki. Potrafił się świetnie wypowiadać, stać przed grupą i zawładnąć jej uwagą. Widać było, że w piłce zostanie na dłużej – komplementuje niegdysiejszego kolegę z pracy „srebrny” z Barcelony. Podkreśla też wielką ambicję, z jaką Gaul podchodził do swej pracy. - Chciał pracować samodzielnie, rozwijać się. Skorzystał więc w końcu z oferty FSV Mainz. W międzyczasie kończył kolejne kursy – łącznie z UEFA Pro – i w końcu został trenerem drużyny U-23, czyli de facto rezerw tego klubu – wyjaśnia Wałdoch.
Owe rezerwy Bartosch Gaul prowadzi już od trzech lat. Jego praca jest dostrzegana w środowisku. Rozpatrywano jego osobę w kontekście objęcia pierwszej drużyny FSV. Ale nie tylko. - Pokazał się z dobrej strony w rezerwach Mainz, więc – w myśl medialnych doniesień – był ponoć brany pod uwagę jako kandydat do objęcia pierwszego zespołu Schalke. Przyszedł ostatecznie Frank Kramer, ale fakt, że wśród wielu nazwisk wymieniano również jego, wystawia mu dobre świadectwo – uważa Tomasz Wałdoch. Warto dodać, że obok Gaula wymieniano także kandydaturę Kosty Runjacicia, wówczas pracującego w Pogoni, dziś prowadzącego przygotowania stołecznej Legii. Bardzo wysoko oceniono też piąte miejsce prowadzonej przezeń drużyny rezerwistów w rozgrywkach Regionalliga Südwest w zakończonym niedawno sezonie. Sam szkoleniowiec podkreślał w wywiadach dynamiczny rozwój swych podopiecznych.
Fakt, iż Gaulem zainteresowano się w Zabrzu, budzi jednak u Tomasza Wałdocha pewne zdziwienie. - Powtórzę: rezerwy Mainz to raptem czwarta liga, a on żadnej pierwszo- czy drugoligowej drużyny w Niemczech dotąd nie prowadził. A tu nagle polska ekstraklasa... - mocno zastanawia się były stoper Biało-Czerwonych nad kolejami trenerskiego losu. I kończy niemal filozoficznie: - Trochę jestem zaskoczony tymi wszystkimi informacjami. Ale OK, zawsze musi być ten pierwszy raz...
Czy będzie ów pierwszy raz – tego zabrzańscy kibice dowiedzą się pewnie lada godzina. Dodajmy, że niemiecki szkoleniowiec (polskiego pochodzenia) ma ważny kontrakt z Mainz. Niewykluczone więc, że Górnik będzie musiał zań zapłacić kwotę odstępnego.