"Każda passa musi się kiedyś skończyć"

2009-09-21 14:11

Piotr Ćwielong strzelił swoją drugą bramkę w tym sezonie. W podobnych okolicznościach dał Wiśle remis w meczu z Levadią Tallin, co w niedzielę w starciu z Polonią Bytom. W obu przypadkach jednak ten podział punktów nie satysfakcjonował mistrzów Polski.

- Chcieliśmy ten mecz wygrać, bo Polonia Bytom nie jest przecież super drużyną, z którą nie bylibyśmy w stanie zwyciężyć - kręcił głową Ćwielong. - Za dzisiejszą grę trzeba ją jednak pochwalić. Ciężko było nam coś zdziałać, choć stworzyliśmy sobie taką ilość sytuacji, że powinniśmy spokojnie wywieźć trzy punkty.

- Wiedzieliśmy, że Polonia nieźle gra piłką, dlatego wielce zaskoczeni jej postawą nie byliśmy. Każda passa musi się kiedyś skończyć. Szkoda, że nasza seria zwycięstw skończyła się akurat dzisiaj. Obiecywaliśmy sobie po tym meczu jednak trochę więcej. Może gdybyśmy nie stwarzali sobie okazji strzeleckich, nie byłoby aż takiego niedosytu. Ale naprawdę mieliśmy ich masę - powtarzał "Pepe".

W drugiej połowie poloniści nastawili się już głównie na obronę rezultatu, na co wskazywały choćby przeprowadzone przez trenera Jurija Szatałowa zmiany. - Mimo wszystko starali się coś konstruować. Za to należy się im szacunek, bo jednak większość drużyn grając z Wisłą ogranicza się do obrony. Po strzeleniu bramki od razu zmieniają system i bronią wyniku. Polonia cały czas chciała jeszcze coś zrobić.

Ćwielong wszedł na boisko dopiero po przerwie, zmieniając Wojciecha Łobodzińskiego. - Ostatnio grałem po dwadzieścia minut albo nawet trochę mniej - zauważa jednak. - Cieszę się, że dziś trener dał mi szansę i myślę, że po części ją wykorzystałem, coś wnosząc do gry zespołu. Choć po zwycięstwie na pewno radość z tego wydarzenia byłaby pełniejsza.

Najnowsze