Od wczoraj na Twitterze aż się gotuje, a to efekt chamskiego wpisu Zbigniewa Bońka pod jednym z postów Macieja Wandzla. Poszło o mecz Korona Kielce - Legia Warszawa i błąd sędziego przy golu na 3:2 dla gospodarzy. W akcji bramkowej na spalonym był Łukasz Kosakiewicz, który po chwili zanotował asystę, a to wywołało falę komentarzy. Kibice zastanawiali się, dlaczego arbitrzy VAR nie dostrzegli niedozwolonej pozycji i czy mogą sami, elektronicznie, wyrysować sobie linię spalonego. Całą sprawę skomentował właśnie Wandzel, co spotkało się z ostrym odzewem Zbigniewa Bońka.
(fot. Twitter)
A kim tak właściwie jest Maciej Wandzel? Kibice z pewnością najlepiej kojarzą go dlatego, że przez pewien czas obok Bogusława Leśnodorskiego i Dariusza Mioduskiego był współwłaścicielem Legii Warszawa. W poprzednim roku w stołecznym klubie wybuchł jednak konflikt między wspomnianą trójką, a wielu fanów "Wojskowych" właśnie Wandzla posądzało o poróżnienie dwóch pozostałych akcjonariuszy. Sprawa zakończyła się odsprzedaniem udziałów przez Leśnodorskiego i Wandzla, a od marca tego roku samodzielnym właścicielem jest właśnie Mioduski.
Wandzel w przeszłości działał też w wielu spółkach, m.in. Giełdzie Papierów Wartościowych. Przez kilka lat był też przewodniczącym rady nadzorczej Ekstraklasy SA, a ostatnio wchodził w skład Komisji Rewizyjnej PZPN, do której został wybrany w październiku ubiegłego roku. Kilka dni temu poinformował jednak, że zrezygnował z pełnionej funkcji
Dla zainteresowanych, przed chwilą złożyłem rezygnację z Komisji Rewizyjnej PZPN. Nie mogłem tam funkcjonować wg. profesjonalnych standardów do których przywykłem. Zresztą dwór z natury nie potrzebuje nadzorców... Dziękuję i proszę o zrozumienie tych, którzy na mnie głosowali
— Maciek Wandzel (@MaciejWandzel) 24 listopada 2017
ZOBACZ: Boniek zabrał głos w sprawie rac na stadionach. Zaskakujące słowa