Konstantin Vassiljev

i

Autor: Przemysław Szyszka Konstantin Vassiljev cieszy się po bramce w meczu Lech Poznań - Jagiellonia Białystok 0-2 (lipiec 2016 roku)

Konstantin Vassiljev: Tylko wariat wierzył w Jagiellonię

2017-06-03 10:22

Wszystko wskazuje na to, że niedzielny mecz z Lechem będzie dla Konstantina Vassiljeva (33 l.) ostatnim w barwach Jagiellonii. "Cesarz Estonii" żegna się z Białymstokiem w wielkim stylu - przed ostatnią kolejką jego bilans to 13 goli i 13 asyst, a drużyna z Podlasia ma szanse na mistrzostwo Polski.

"Super Express": - To naprawdę twój ostatni występ w barwach Jagi?

Konstantin Vassiljev: - Żadne decyzje jeszcze nie zapadły, ale w rozmowach z szefami klubu o przedłużeniu kontraktu nastąpiła przerwa. Poza tym składając podpis pod umową, chciałbym wiedzieć, kto będzie nowym trenerem, jaka będzie jego wizja drużyny. Dlatego nie ukrywam, że rozważam również inne opcje.

- Pięknie byłoby się pożegnać z Jagiellonią zdobyciem mistrzostwa Polski.

- Niestety, w tej kwestii nie wszystko zależy od nas. Musimy pokonać Lecha i nasłuchiwać wieści z Warszawy. Ale jeśli się nie uda, to i tak uważam, że nawet wicemistrzostwo będzie wielkim sukcesem Jagi. Gdyby w poprzednim sezonie, kiedy broniliśmy się przed spadkiem, ktoś powiedział, że za rok do ostatniej kolejki będziemy się bić o tytuł, to zostałby skierowany do szpitala na badania psychiatryczne. A jednak dokonaliśmy tego!

- Jest jakiś mecz w Jagiellonii, do którego będziesz wracał ze szczególnym sentymentem?

- W poprzednim sezonie graliśmy o życie z Podbeskidziem. Przegrywaliśmy 1:2 i dopiero w 93. minucie strzeliliśmy gola na 3:2. To była ważna wygrana w walce o utrzymanie. Zapamiętałem radość i entuzjazm, jaki wtedy ogarnął drużynę.

- Który rywal dał ci się najbardziej we znaki?

- Ciężko grało się przeciwko Rafałowi Murawskiemu z Pogoni, ale najbardziej zaszedł mi za skórę Guilherme. Jest nieustępliwy, mały, ale twardy. W Legii dobre recenzje zbiera Vadis Odjidja-Ofoe, lecz Jacek Góralski pokazał, że da się go powstrzymać.

- Z Jagiellonii odchodzi też Michał Probierz. To trener, który budzi skrajne emocje. Jak go będziesz wspominał?

- Wie, czego chce, i zna sposoby, by osiągnąć cel, który sobie założył. U niego nie ma sentymentów. Wali prawdę prosto w twarz, ale może w piłce tak trzeba. Potrafi być twardy. Myślę, że jeszcze się do końca nie zrealizował.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze