Nie tylko dwaj wymienieni nie potrafili skierować piłki do siatki Zagłębia. Pozostali gracze złocisto-krwistych także sprawiali wrażenie, jakby celowniki zostawili na wakacjach.
Na szczęście dla kielczan swoje zrobił debiutujący w Koronie Andrzej Niedzielan (31 l.). Strzelił gola i został wybrany na gracza meczu, za co od jednego ze sponsorów otrzymał... samochód. Ale tylko do weekendowej przejażdżki. Potem auto trzeba będzie zwrócić.
- Jeśli ofiarodawca do prezentu dołoży jeszcze pełen bak paliwa, to może pojadę do Krakowa. A jak nie, to zabiorę żonę na lody - żartował "Wtorek". - Jest gol w debiucie i to cieszy. Jednak niedosyt pozostał, bo byliśmy zdecydowanie groźniejsi, ale nie udało się wygrać. Wierzę jednak, że w tej drużynie jest potencjał i wygrane są tylko kwestią czasu.
Gospodarze przez cały mecz mieli wyraźną przewagę, ale Zagłębiu wystarczyła tylko jedna groźniejsza akcja, by z trudnego terenu wywieźć remis. Bramkę na wagę punktu zdobył Mateusz Bartczak (31 l.).
- Uciekliśmy Koronie spod topora. Byliśmy słabsi, dlatego remis cieszy - przyznał szkoleniowiec lubinian Marek Bajor (40 l.).
Korona już 19 lat czeka na ligowe zwycięstwo z Zagłebiem. I jeszcze poczeka.