- Tu jest czarno na białym. Obie komisje rozpatrując sprawę ŁKS popełniły mnóstwo błędów proceduralnych - mówi gniewnie Tomasz Hajto (37 l.), pokazując 5-stronicową ekspertyzę prawniczą.
Hajto w towarzystwie Piotra Świerczewskiego (37 l.), Pawła Drumlaka (33 l.) i innych kolegów z drużyny wręczał wczoraj dokumenty członkom zarządu PZPN. - Teraz nie będą mogli powiedzieć, że o tych nadużyciach nie wiedzieli, gdy 12 sierpnia Sąd Administracyjny przyzna nam rację - tłumaczy Świerczewski. - A my będziemy mieli podstawy, żeby walczyć z nimi w sądzie i domagać się gigantycznego odszkodowania.
- Policzmy: około 10 milionów z Canal Plus, premia za 7. miejsce w lidze, stracona kasa od potencjalnych sponsorów. W sumie tego będzie ze 30 milionów złotych - liczy Drumlak.
- Do prezesa Laty kieruję pytanie: czy będzie w stanie oddać nam wszystkie pieniądze, które uczciwie na boisku wywalczyliśmy? - grzmi Hajto. - Niech prezes Lato nie opowiada bzdur, że ma związane ręce. Przecież to on ustala reguły gry.
Jeszcze bardziej niż Lacie dostało się jednemu z jego wiceprezesów - Adamowi Olkowiczowi.
- Ten człowiek od początku nam nie sprzyjał. Na posiedzenie komisji, na której mieli zdecydować o naszym losie, przyjechał w krytycznym stanie. To już nie był stan wskazujący na spożycie, ale na nadużycie alkoholu - oskarża Hajto. - Było dużo świadków i wszyscy widzieli, jak się zachowywał i co było od niego czuć.
"Gianni" nie ma wątpliwości: ŁKS ma paść ofiarą spisku ludzi sprzyjających Cracovii.
- Prezes Filipiak mówi, że już 2 tygodnie temu był pewny, że się utrzyma w lidze. To ja się pytam: skąd on wtedy o tym wiedział? To wszystko jest ukartowane. Wystarczy spojrzeć, kto zyska na tym, że my nie dostaniemy licencji i z kim te kluby są związane - przekonuje Tomasz Hajto.