Tego meczu na pewno nie będzie dobrze wspominał bramkarz Warty, Adrian Lis. W 28. min popełnił katastrofalny w skutkach błąd. Po dalekim zagraniu piłki jednego z piłkarzy Radomiaka z własnej połowy, Lis próbował kopnąć piłkę przed swoim polem karnym, ale machnął się, a będący w pobliżu Semedo dopadł do niej i ze spokojem skierował do siatki. Zapewne to jeden z najłatwiej strzelonych goli Portugalczyka w karierze. Przy pierwszym golu Lis też mógł zachować się lepiej. Machado strzelał prawie z zerowego kąta, piłka wprawdzie otarła się od obrońcy Warty, ale Lis dosyć biernie przyglądał się jak wpada do bramki. Wydawało się, że mecz jest ułożony, a jednak Warta zerwała się po przerwie do walki.
Już w 53. min po dośrodkowaniu Kajetana Szmyta piłkę przyjął Stefan Savić, zwiódł obrońców gości i precyzyjnym strzałem pokonał Gabriela Kobylaka. Kolejne minuty to dominacja gospodarzy i stworzyli kilka groźnych sytuacji. Dawid Szulczek zmianami próbował jeszcze dodać energii swojej drużynie. Po kilku minutach jednak ofensywa poznaniaków minęła i goście kontrolowali grę. Natomiast w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, po strzale jednego z „Warciarzy”, piłkę dotknął jeden z jego kolegów, ale ta szczęśliwie wylądowała w rękach bramkarza Kobylaka. Po chwili sędzia zakończył mecz, co było równoznaczne z tym, że Radomiak utrzymał się w Ekstraklasie.