Lech Poznań od wielu sezonów dostarcza swoim kibicom więcej zmartwień niż radości. W obecnych rozgrywkach od dawna było wiadome, że "Kolejorz" nie włączy się w walkę o mistrzostwo Polski. Choć początkowo wyniki zwiastowały zupełnie coś innego. Ivan Djurdjević miał być szkoleniowcem na lata, ale tak naprawdę nie przetrwał nawet jednego kryzysu i w listopadzie został zwolniony ze swojego stanowiska.
Wówczas pierwszy raz w rolę "ratownika" wcielił się Żuraw. Prowadził zespół do 25 listopada. Wtedy Lech podpisał kontrakt z Adamem Nawałką. Ale i pod wodzą byłego selekcjonera reprezentacji Polski poznaniacy nie osiągali oczekiwanych wyników. Dlatego zaledwie po czterech miesiącach pracy Nawałki w Wielkopolsce, zdecydowano przerwać współpracę.
Kolejny raz trenerem "tymczasowym" został Żuraw. Okazuje się, że władze "Kolejorza" wiążą ze szkoleniowcem większe nadzieje i podpisano z nim kontrakt obowiązujący do czerwca 2021 roku. Oznacza to, że podobnie, jak w przypadku Legii Warszawa, która podpisała umowę z Aleksandarem Vukoviciem, postawiono na trenerów, którzy mieli być "strażakami". Czy to rozwiązanie będzie korzystne, okaże się na początku następnych rozgrywek.