Jeden sezon się kończy, a kolejny zaczyna w zasadzie bez większej przerwy. Tylko około miesiąca ma bowiem upłynąć pomiędzy ostatnią kolejką obecnych rozgrywek, a pierwszą kolejnych. Oznacza to, że w poszczególnych ekipach oprócz naturalnego śledzenia zmagań piłkarskich trzeba skupić się także na odpowiednich ruchach kadrowych. Pokazuje to Lech Poznań, który dogadał się z występującym ostatnio w 2. Bundeslidze napastnikiem Norymbergi, Mikaelem Ishakiem.
Wybory 2020. Zbigniew Boniek PŁACZE ZE ŚMIECHU z wyników wyborów. Znowu się wystawił?
Szwed o syryjskich korzeniach może liczyć w stolicy Wielkopolski na przyjęcie z pompą, ponieważ podpisze trzyletni kontrakt i będzie musiał zastąpić odchodzącą gwiazdę drużyny, Christiana Gytkjaera. Musi jednak w tym wszystkim uważać na jedno. Jak zwrócili uwagę kibice, snajper celebrując zdobywane przez siebie bramki często wykonuje palcami znaczek "L", który jest oczywistym symbolem największego rywala "Kolejorza" - Legii Warszawa.
Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że do czasu pierwszego wybiegnięcia Ishaka na boisku w stroju Lecha Poznań piłkarz zostanie dokładnie poinformowany, że od dotychczasowego sposobu wyrażania radości warto odstąpić. Jakież byłoby bowiem zdziwienie sympatyków "Kolejorza", gdyby gracz aspirujący do miana ich nowego idola paradował z "eLką" w szale radości...