Duńczyk szybko to poukładał
Frederiksen ma powody do zadowolenia. Wprawdzie z poznańskiej drużyny odeszło trzech kluczowych graczy, ale Duńczyk poradził sobie z tym. - Przed startem sezonu mówiłem, że wiele będzie zależało od tego, jak Lech wystartuje - przypomina Piotr Reiss. - Kolejorz zaczął obiecująco i stara się zapomnieć o poprzednich rozgrywkach, gdy nie wszystko się zazębiało i nie wszyscy podążali w jednym kierunku. Widać rękę nowego trenera, który dość szybko to poukładał. Zespół dostał pozytywnego bodźca. Jednak zawsze powtarzam, że weryfikacja dopiero nadejdzie. Dobrego trenera poznaje się nie wtedy, gdy wygrywa, ale jak radzi sobie w chwili potknięcia - zauważa.
Krzysztof Piątek odpalił pistolety, powtórzy to w Glasgow. Już kiedyś ratował tam kadrę
To kręgosłup drużyny
Były król strzelców zwrócił uwagę na to, że trener Frederiksen uporządkował grę w obronie. Lech, obok Rakowa, stracił najmniej goli. - Bramkarz Bartosz Mrozek spisuje się dobrze i zasłużył na powołani do kadry – wyznaje. - W obronie komplementowany jest Szwed Alex Douglas, a w pomocy wiele radości wniósł Antoni Kozubal. Dostał szansę i odpłaca się dobrą grą. Z kolei Afonso Sousa nabrał pewności siebie, a w ataku błyszczy Mikael Ishak. Oni tworzą kręgosłup zespołu - przekonuje.
Zlatko Dalić o wyzwaniach i problemach na starcie Ligi Narodów. W to celuje reprezentacja Chorwacji
Od Ishaka trzeba wymagać
Wspomniany Ishak rozgrywa czwarty sezon w Lechu. Widać, że odżył, bo znów jest skuteczny. Szwed w dorobku ma pięć goli w lidze. - To nie jest przypadkowy napastnik, zawsze potrafił być groźny pod bramką rywali - tłumaczy Reiss. - Jest kapitanem, liderem drużyny, więc od niego trzeba wymagać. Zespół gra pod niego. Ma dobrych partnerów wokół siebie, którzy stwarzają mu sytuacje, a on je zamienia na bramki. Życzę mu, aby omijały go kontuzje. Nie musi grać świetnie przez całe spotkanie. Ważne, aby w kluczowym momencie wykorzystał okazję. Strzela głową, nogą, z karnych. Brakuje tylko, aby trafiał też z wolnych. Niech formę utrzyma jak najdłużej. Bo to będzie oznaczało, że Lech będzie zmierzał po tytuł, a on po koronę strzelców. Tak jak przed dwoma laty, gdy do końca walczył o snajperski prymat w lidze - dodaje.
Wszystkie oczy na Pululu
Lech jest na czele ligi, a w sobotę 14 września jego dyspozycję sprawdzi Jagiellonia, która ostatnio przerwała serię sześciu porażek z rzędu. W każdym razie mistrz chce wrócić na zwycięską ścieżkę. - To będzie bardzo trudny mecz dla Lecha - uważa Reiss. - Chciałbym, aby Kolejorz potwierdził, że zasługuje na fotel lidera. Jagiellonia słynie z ofensywnej gry, więc liczę na wysoki poziom. W końcu to będzie starcie dwóch pretendentów do mistrzostwa, którzy mają pomysł na grę. A obrońcy Lecha niech przypilnują Afimico Pululu, bo to napastnik, który każdej drużynie może zrobić krzywdę. Jest silny, dobrze gra tyłem do bramki, a w polu karnym jest wyjątkowo groźny - radzi były kapitan poznańskiego klubu.
Lukas Podolski naprawdę to ogłosił! Już tego nie ukrywa, ma bardzo konkretny plan. Poszło o kebaby!