Lechia Gdańsk - Piast Gliwice: Który z nich poczuje sMAK zwycięstwa? [GALERIA]

2016-02-27 8:26

Piłkarscy bliźniacy Michał i Mateusz Makowie (obaj 25 l.) nigdy nie grali przeciwko sobie. W sobotę pierwszy raz Michał (pomocnik Lechii) zmierzy się z Mateuszem (pomocnik Piasta). Kto będzie górą w tej braterskiej wojnie?

- Przez ostatni tydzień docinaliśmy sobie z Mateuszem. Przekomarzaliśmy się, kto wygra, kto komu założy "siatkę" - mówi Michał. - Nie ma sentymentów. W życiu jesteśmy rodziną, ale na boisku rywalami. Jeśli będzie taka potrzeba, mogę nawet sfaulować brata. To przecież część gry - podkreśla Mateusz.

Jeśli się spojrzy na tabelę, faworytem meczu wydaje się Piast. Ale Michał zapowiada ostrą walkę. - Jeśli zagramy na tej samej stronie boiska, to pojedynki będą bardzo zacięte. Mateusz mówi: "Michał, nie przejdziesz mnie, bo ja wszystkie twoje zwody znam". Odpowiadam Matiemu, że także znam jego zwody i wiem, że będzie chciał uciekać z piłką do prawej nogi. Radziłem mu więc, żeby tego nie robił, bo zrobię mu szlaban - śmieje się Michał.

Zobacz: Ekstraklasa: Koncert na dwa BIG MAKI!

W ich niepiłkarskich pojedynkach, czy to w ping-ponga, czy na PlayStation, wyniki oscylują w okolicy remisu. - Ale mam nadzieję, że w sobotę wygramy ja i Piast - zaznacza Mateusz.

W ostatnich dniach bracia analizują swoje wady i zalety. I próbują znaleźć sposób na przechytrzenie rywala.

- Mateusz jest bardziej techniczny, a ja bardziej przebojowy, idę na szybkość. Gdy w Radzionkowie Mateusz grał na środku pomocy, to żartowano, że on jest tym... większym mózgiem w rodzinie, bo myśli więcej na boisku. A ja jestem ten wariat, który idzie na przebój, wykorzystując szybkość. Mateusz teraz rozbudował się fizycznie. Jest bardziej przypakowany ode mnie. Nogi ma bardziej nabite. Jak mnie przepchnie barkiem, to mogę wylądować na trybunie (śmiech). Dlatego jak będę miał go przed sobą, to muszę uciekać i brać go na szybkość - analizuje Michał.

Czytaj: Ekstraklasa: Lechia Gdańsk. Wiosna 2015/16

Celujący w mistrzostwo Polski Piast zaliczył w tym roku falstart (dwa bezbramkowe remisy).

- Ale jesteśmy dobrze przygotowani do rundy, te dwa mecze nam po prostu nie wyszły - zapewnia Mateusz, a Michał wyjawia, że motywacją w sobotę mogą być nie tylko punkty, ale również... zakład pomiędzy braćmi.

- Możemy się umówić z bratem, że przegrany przy pierwszej okazji będzie musiał zaśpiewać piosenkę Zenka Martyniuka z grupy Akcent. Na przykład "Kochana, wierzę w miłość" - śmieje się Michał.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze