Piotr Reiss był piłkarzem Lecha Poznań w latach 1994-1998, 2002-2008 i 2012-2013. W tym czasie dla zespołu "Kolejorza" rozegrał aż 407 spotkań, w których zdobył 136 goli. Dzięki takiemu dorobkowi w oczach wielu kibiców zapracował sobie na miano legendy wielkopolskiego klubu, ale niestety część fanów odwróciła się od niego po ostatnich wypowiedziach pod adresem zarządu.
- Boli to, że Lech nie gra na swojej licencji, tylko na licencji Amiki. Myślę, że to "Kolejorz" ma tradycje i historię, a w dziwny sposób zostało to rozmyte. Żal mi tego, bo Lech – odkąd pamiętam – był zawsze klubem kibiców, a to wszystko się teraz zamydliło. Nie ma dla mnie ten klub takiej więzi, duszy, dzięki czemu żyło nim kiedyś całe miasto. (...) Bardzo nad tym ubolewam, bo historia tworzyła się prawie sto lat, a powoli to zanika... - powiedział w niedawnym wywiadzie z TVP Sport.
Te słowa wywołały burzę wśród kibiców. Do tego stopnia, że na ostatnim meczu ligowym "Kolejorza" z Górnikiem Zabrze na jednej z trybun zawisły transparenty pod adresem Reissa. "Chciałeś być legendą, a zostałeś mendą" czy "Jak od Rutka kasę brałeś na licencję nie narzekałeś" - tak brzmiały hasła wypisane na banerach. Głos w tej sprawie postanowił zabrać sam zainteresowany, który na swoim profilu na Facebooku wydał oświadczenie.
- Nie sądziłem, że mój wywiad wzbudzi, aż takie zainteresowanie i wywoła lawinę komentarzy. Nie czuje żadnej urazy do klubu i nie sądziłem, że część mojej wypowiedzi podzieli kibiców za bramką. Wyraziłem swoje zdanie jako kibic Kolejorza, którym jestem od dziecka. Większość mojego pokolenia, które pamięta trudne czasy w naszym klubie przestało w ostatnich latach chodzić na mecze mimo sukcesów, a fajnie jakby oni wrócili i dopingowali Kolejorza z trybun, bo każdy kibic jest cenny. Doceniam zwłaszcza tych którzy przyjeżdżają spoza Poznania. Dlatego może warto byłoby podjąć dyskusje o różnych obszarach funkcjonowania klubu - napisał.
- Stadion to miejsce wyrażania swojej opinii, ale czy oby każdy kibic zgadza się z z tym co jest na transparentach lub jest wykrzykiwane? Pełna zgoda, że kibiców nie należy dzielić, jednak na stadionie pojawiają się różni ludzie o różnych poglądach, ale nie każdy z każdym musi się zgadzać. Czasy się nieco zmieniły, kibice nie boją się wyrażać odmiennego zdania od innych grup, co już w ostatnich latach obserwowaliśmy na Bułgarskiej czy to odnośnie trenerów, władz lub wywieszanych transparentów - czytamy dalej.
- Wielokrotnie to podkreślałem, że legendą nigdy się nie czułem, ale pewnie niektórzy kibice po prostu doceniają, że byłem wierny barwom, nadal jestem i w trudnych czasach grałem w Lechu - zakończył Reiss.