Transfery na linii Poznań - Warszawa od zawsze wzbudzają wielkie emocje. Przejście Kaspera Hamalainena mocno podgrzało nastroje, a gole które Hama strzelał Lechowi po zasileniu Legii tylko dolały oliwy do ognia. Czy podobnie będzie w sprawie Christiana Gytkjaera? Internet w tej sprawie rozgrzał się do czerwoności, więc postanowiliśmy sprawdzić i zapytać w okolicach Ł3, czy Legia rzeczywiście myśli o zatrudnieniu skutecznego Duńczyka z Lecha. Odpowiedź Legii jest stanowcza.
- To jakaś bzdura! - usłyszeliśmy od osoby wysoko postawionej w warszawskim klubie.
Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że to zasłona dymna. Ale... po pierwsze nasze źródła nigdy nas nie zawiodły, a po drugie, jak się wydaje, Gyt jest po prostu poza zasięgiem finansowym Legii. Po trzecie wreszcie - mówiąc wprost, pozyskanie napastnika nie jest obecnie priorytetem dla tego klubu. Jest Kante, Pekhart i Sanogo, więc walka o względy Gyta, zakładając konkurencję z kilku innych krajów, jak się wydaje, nie ma ani większego sensu, ani szans powodzenia.
Owszem, sporo wokół Legii się dzieje, pojawiają się nowe nazwiska, ale... na innych pozycjach. I o tym niedługo.
Rozmowa z Christianem Gytkaerem. Co z jego przyszłością?
Legia bierze Gytkjaera? Gorąco na linii Poznań - Warszawa. Sprawdziliśmy jaka jest prawda
Kończący się kontrakt Christiana Gytkjaera (30 l.) z Lechem Poznań powoduje wiele spekulacji co do przyszłości duńskiego napastnika. Pewnie zmierzający po koronę króla strzelców snajper "Kolejorza", co oczywiste, wzbudza zainteresowanie na transferowym rynku. Jak twierdzą niektórzy, również w Warszawie. Jaka jest prawda? Czy Legia rzeczywiście chce powtórzyć "numer" z Hamalainenem?