Super Express: - Jeden mecz i spełnione dwa cele, o których ostatnio nam mówiłeś, jakie to uczucie?
Christian Gytkjaer: - To prawda, mówiłem ci ostatnio, że tęsknię za hat trickiem i chcę w końcu zdobyć 20 goli w sezonie. Udało się to zrobić w jednym meczu, więc jest się z czego cieszyć. Do tego odnieśliśmy bardzo ważne zwycięstwo, to był dobry dzień, ale to jeszcze nie koniec naszego wygrywania.
- Pomimo pandemii i przerwy w rozgrywkach, Ty grasz coraz skuteczniej, jak się w tym odnajdujesz?
- To trudny czas, ale wszyscy musimy się z tym zmierzyć. Każdy prowadzi swoją walkę o zdrowie, o pracę, o spełnianie swoich celów w pracy i w życiu, ja faktycznie czuję się z meczu na mecz coraz lepiej. Jestem w dobrej formie, strzelam gole, moi bliscy są zdrowi, mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy.
- Czy to Twój najlepszy moment w piłkarskiej karierze?
- Na pewno jestem w momencie, w którym mam największe możliwości. To perfekcyjne połączenie - moje ciało jest wciąż na 100% gotowe do gry, a do tego mam już doświadczenie, które pozwala optymalnie to wykorzystać. To czego nauczyłem się przez ostatnie lata procentuje i daje efekty.
Wielka wojna Legii. Tej batalii nie odpuści
- Takie jak hattrick z Koroną?
- Dokładnie tak, wiem jakim jestem piłkarzem, jakie są moje mocne i słabsze strony, staram się to wykorzystywać, a nie na siłę udawać kogoś innego. Skupiam się na moich atutach i z wiekiem coraz mnie martwię się tym, co nie jest moją specjalnością. Staram się więc poprawiać, to co najważniejsze w mojej grze, skupiam się na umiejętnościach i zachowaniu, które pozwalają mi optymalnie wykorzystać to co potrafię i jakim typem napastnika jestem. Jestem w dobrym momencie i dobrym miejscu.
- Ale już niedługo, zdaje się?
- Wcale nie nie jest powiedziane! Wciąż nie rozstałem się z Lechem i nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji gdzie będę grał w przyszłym sezonie. Zdaje sobie sprawę, że to dobry moment, by spróbować swoich sił w mocniejszej lidze, ale wciąż nie prowadzę konkretnych rozmów z żadnym klubem i na ten moment wszystko jest możliwe. Jestem szczęśliwy w Lechu i w Poznaniu.
- Czy właśnie dajesz kibicom Lecha nadzieję, że zostaniesz?
- Nie staram się dać nikomu nadziei, ale tak jest prawda. Nie podjąłem jeszcze decyzji co dalej, z nikim nie jestem umówiony. Wiem, że to dobry moment by spróbować czegoś nowego, mam już 30 lat i zdaję sobie z tego sprawę. Z drugiej strony, w Lechu czuję się coraz lepiej, więc są także argumenty by zostać w Poznaniu. Zobaczymy co się wydarzy.
Angulo bohaterem kolejki. Koźmiński nie ma wątpliwości!
- Zostało 7. meczów, ale strata do Legii jest duża, wierzysz że można ją jeszcze dogonić?
- Nie skupiamy się tak bardzo na tym, bardziej myślimy o wygraniu każdego następnego meczu, to jest przecież najważniejsze. W tej lidze wszystko szybko się zmienia, od drugiego miejsca w dół, różnice są bardzo małe, każda wygrana oznacza spore zmiany w tabeli. Musimy się skupić na wygrywaniu i myśleć tylko o tym. Legia faktycznie ma sporą przewagę, ale wciąż nic nie jest pewne. Mamy też szansę na zdobycie Pucharu Polski, a to było by super osiągnięcie dla klubu, dla miasta i naszych fanów. Liczymy na to.
- Ty liczyłeś na na 20 ligowych goli w sezonie, masz już nowy cel?
- Rozmawiamy dzień po meczu, jeszcze nie zdążyłem pomyśleć o jakiejś nowej granicy do przekroczenia! Wiem, że wciąż chcę strzelać w każdym, na koniec okaże się ile tych goli uda się uzbierać. Do tej pory moim rekordem w lidze było 19 bramek, mam już 20 więc teraz każdy gol będzie kolejnym rekordem, postaram się, żeby było ich jak najwięcej.
- Tytuł króla strzelców masz już pewny?
- Jeszcze nie, ale jeśli ktoś chce mnie dogonić, musi zabrać się mocno do pracy! Taki tytuł, to cel każdego napastnika, na pewno duże osiągnięcie i prestiż, mam nadzieję, że w tym sezonie uda się go zdobyć, choć wciąż nic nie jest przesądzone.
Sławomir Peszko zagra w okręgówce. Niesamowite!
- Lech gra z meczu na mecz coraz lepiej, co się zmieniło przez ostatnie miesiące?
- Trudno to nazwać, ale mamy pozytywną energię i faktycznie wygląda to coraz lepiej. Wiem jednak, że pierwsza połowa meczu z Koroną nie była wcale taka dobra i wciąż przed nami sporo pracy. Ważne, że nie tracimy ostatnio goli, zdobywamy ich sporo, gramy z większym spokojem, mniej nerwowo. Może też nasi młodzi piłkarze zyskują potrzebne doświadczenie i stabilizację formy? Na naszą lepsza grę składa się wiele czynników, nie potrafię ich wszystkich nazwać, ale cieszę się, że to działa. Mam nadzieję, że się nie zatrzymamy i w każdym kolejnym meczu będzie jeszcze lepiej.
- Na koniec, powiedz jeszcze jak przeżywałeś ten najtrudniejszy czas pandemii, bałeś się o siebie i najbliższych?
- To był dla mnie trudny czas, szczególnie, że przez prawie cztery miesiące nie mogłem się zobaczyć z dziewczyną, granice były zamknięte, nie było łatwo. Udało się jednak pojechać na dwa tygodnie do Danii, spędzić trochę czasu z nią i najbliższymi. To bardzo mi pomogło, długo nie było wiadomo co będzie dalej, co z treningami, co dalej z piłką nożną… Wobec koronawirusa wszyscy jesteśmy jednak równi, niezależnie co robimy, jaką mamy pracę, każdy przeżywał to podobnie i musiał mierzyć się z podobnymi kłopotami i obawami. Mam nadzieję, że powoli będziemy z tego wychodzić. Moja rodzina jest zdrowa, moja dziewczyna i jej rodzina także, powoli otwierają się granice, czekam też aż na stadiony wrócą kibice…
- Hattrick na pustym stadionie był trochę smutny?
- Może smutny nie, ale czegoś na pewno brakowało. Postaram się o kolejny, gdy nasi kibice będą już mogli go z nami świętować! Wszystko jest możliwe, zrobię wszystko by strzelić tyle goli, ile będzie możliwe, pomóc drużynie i wygrywać mecz za meczem. Zobaczymy jak to się skończy!
Jedenastka 30. kolejki. Legendarny ekspert wybrał najlepszych